58-piętrowe Millenium Tower z San Francisco przechyla się każdego roku o ponad 7 centymetrów. Jeżeli ten proces nie zostanie zatrzymany, to za chwilę w budynku przestaną działać windy i kanalizacja.

Millenium Tower to wieżowiec o wysokości 197 metrów położony w centrum dzielnicy finansowej San Francisco. Został oddany do użytku w 2009 roku i był jednym z najmodniejszych miejsc w mieście. Jego 400 mieszkań błyskawicznie się wyprzedało, a deweloper zarobił na tym aż 750 milionów dolarów.

Problemy zaczęły się jednak tuż po oddaniu użytku. Do 2016 roku budynek osiadł w miękkiej glebie na głębokość 40 centymetrów. To spowodowało przechylanie się drapacza chmur.

Właściciele lokali rozpoczęli batalię sądową z inwestorem argumentując, że ich luksusowe mieszkania są teraz nic nie warte. Chcieli zwrotu pieniędzy. Ugoda między stronami zakładała program naprawy budynku, która miała kosztować 100 milionów dolarów, ale na tym proces się nie skończył.

Prace nie przyniosły rezultatu

W lecie zeszłego roku zostały wykonane prace, które miały wzmocnić konstrukcję budynku, ale nie przyniosły one oczekiwanych skutków. W ciągu miesiąca budynek osiadł o kolejne 2,5 centymetra, co przełożyło się na dodatkowe nachylenie szczytu wieżowca o kolejne 12 centymetrów. Budynek w tym momencie jest już przechylony w jedną stronę o 66 centymetrów.

Inżynier Ron Hamburger stwierdził, że budynek nadal osiada i się przechyla bez względu na to, czy są wokół niego prowadzone prace budowlane. Stwierdził, że jeżeli takie tempo się utrzyma, to za kilka lat w drapaczu chmur przestaną działać windy i kanalizacja.

W budynku swoje mieszkania kupiło wiele znanych osób, w tym m.in. Joe Montana, były gracz futbolu amerykańskiego, baseballista Hunter Pence, czy nieżyjący już inwestor Tom Perkins.

W podziemiach luksusowego apartamentowca znajduje się piwnica z winami, czy sala kinowa. W każdym z mieszkań znajdował się też specjalny przycisk, który umożliwiał wezwanie "pomoc inżynierskiej" w ciągu 15 minut.