Komisarz straży pożarnej Nowego Jorku Daniel Nigro poinformował, że w niedzielnym pożarze w dzielnicy Bronx zginęło 17 osób, w tym ośmioro dzieci, a nie jak wcześniej informowano - 19. W budynku nie wykryto naruszeń przepisów przeciwpożarowych.

Daniel Nigro dodał jednak, że był to najbardziej śmiercionośny od prawie 40 lat pożar w budynku mieszkalnym i dziesiątki osób zostało hospitalizowanych. 13 jest w stanie krytycznym i liczba zgonów może wzrosnąć.

Tymczasem "New York Post" zauważył, że na właścicieli i administratorów budynku wpłynęło ponad 25 różnych skarg. Żadna nie dotyczyła jednak naruszenia przepisów przeciwpożarowych.

19-kondygnacyjny, 120-mieszkaniowy budynek mieszkalny, wzniesiony w 1972 roku, był przedmiotem zażaleń od lat. Pojawiały się one zwłaszcza, gdy władze stanowe udzieliły w 2013 roku właścicielom pożyczki w wysokości 25 mln na remonty i naprawy.

Narzekania dotyczyły m.in. inwazji robactwa oraz źle funkcjonujących wind. Żadna ze skarg nie stała się przedmiotem zagrożenia pożarowego lub naruszenia standardów bezpieczeństwa - wynika z rejestrów miejskich. W raporcie z kwietnia ubiegłego roku odnotowano wyciek wody. Sześć innych skarg i 14 zarzutów złożono w odniesieniu do naruszenia prawa w miejskim Departamencie ds. Budynków (DOB).

"Wszystkie usterki zostały usunięte. Wieżowiec był ostatnio, 25 marca, przedmiotem skargi do DOB, ponieważ nie działała winda. (...) Inna, z 2015 roku, dotyczyła rusztowań, które nie spełniały norm bezpieczeństwa" - podał "New York Post".

Gazeta przypomina, że pierwszy właściciel apartamentowca, firma Cammeby's International Group, sprzedała w grudniu 2019 roku budynek konsorcjum trzech grup inwestorów. Rick Gropper, współzałożyciel jednej z nich, Camber Property Group, był członkiem komisji mieszkaniowej w zespole przygotowującym przejęcie władzy przez burmistrza Erica Adamsa. Pozostałe dwie firmy inwestycyjne to LIHC Investment Group i Belveron Partners.

"Jesteśmy zdruzgotani niewyobrażalną stratą życia spowodowaną przez tę tragedię. (...) W pełni współpracujemy ze strażą pożarną i innymi agencjami miejskimi, badającymi przyczyny i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc naszym mieszkańcom" - cytuje nowojorski dziennik właścicieli budynku.