Uzbrojeni mężczyźni zabili w weekend co najmniej 100 osób w strefie przygranicznej w departamencie Seytenga na północnym wschodzie Burkina Faso w pobliżu granicy z Nigrem - informuje agencja Reutera.

Głównym celem napastników byli mężczyźni, ale nie oszczędzono kobiet i dzieci - napisał Reuters, powołując się na trzy źródła proszące o zachowanie anonimowości.

Nikt nie przyznał się do popełnienia tej zbrodni, wiadomo jednak, że atak został przeprowadzony na terenie, na którym działają bojownicy związani z Al-Kaidą oraz Państwem Islamskim.

Około 3 tysięcy osób uciekło do Dori, stolicy regionu Sahel w północnej części kraju, gdzie działają organizacje pomocowe - powiedział lokalny urzędnik, który prosił o nieujawnianie nazwiska.

Nie jest znana dokładna liczba ofiar śmiertelnych. W poniedziałek przedstawiciel służb bezpieczeństwa poinformował, że zginęło co najmniej 100 osób. Kolejna osoba, która pragnie pozostać anonimowa powiedziała, że ofiar jest 165. Rzecznik rządu Burkina Faso, Lionel Bilgo, przekazał, że do tej pory znaleziono 50 ciał, ale żołnierze chodzą od domu do domu w poszukiwaniu kolejnych - pisze Reuters.

Od 2015 roku w Burkina Faso oraz sąsiadujących z tym krajem Mali i Nigrze islamiści zabili tysiące ludzi, a miliony zmusili do ucieczki z domów - przypomina agencja.

W styczniu oficerowie armii, niezadowoleni z powodu nasilających się ataków, obalili prezydenta Rocha Kabore i obiecali poprawić bezpieczeństwo, lecz przemoc utrzymuje się na wysokim poziomie.

Organizacja Narodów Zjednoczonych w poniedziałkowym oświadczeniu potępiła atak i wezwała władze do postawienia sprawców przed sądem.