"Wall Street Journal" informuje, że USA zamierza zwiększyć liczbę żołnierzy na Tajwanie. Amerykanie mają wzmocnić program treningowy, w ramach którego szkolą tamtejsze wojska przygotowując je na zagrożenie płynące z Chin.

Amerykanie zamierzają w najbliższych miesiącach rozlokować na wyspie 100-200 żołnierzy. Choć wydaje się, że to niewiele, biorąc pod uwagę potencjał militarny Stanów Zjednoczonych, jednak dotychczas na Tajwanie stacjonowało zaledwie 30 amerykańskich wojskowych. 

Zwiększenie kontyngentu oznacza wzmożenie programu treningowego dla wojsk Tajwanu, który nie jest uznawany przez Pekin za autonomiczny byt państwowy, a za część Chin. Działania USA mają pozwolić Tajpej na rozwinięcie zdolności obronnych. Pentagon starał się nie nagłaśniać podjętych decyzji, ale można sobie wyobrazić, że na odpowiedź Pekinu nie będzie trzeba długo czekać.

Przedstawiciele administracji Joe Bidena przyznają, że według danych wywiadowczych inwazja Chin na Tajwan planowana była od dawna, nawet na długo przed załamaniem się relacji chińsko-amerykańskich po incydentach z balonami szpiegowskimi przelatującymi nad terytorium USA.

Od inwazji Rosji na Ukrainę Stany Zjednoczone znacznie zwiększyły na Tajwanie swoje wysiłki, których celem jest wyszkolenie tamtejszego personelu i uczynienie wyspy maksymalnie trudną do zdobycia. Tajwańczycy szkoleni są ze strategii, taktyki i obsługi systemów bojowych. Amerykanie prowadzić będą również treningi dla tajwańskiego kontyngentu w bazie w stanie Michigan (USA). 

W piątek minister obrony Tajwaniu potwierdził rozlokowanie oddziałów w Stanach Zjednoczonych. Według jego słów, wojska mają przejść szkolenia "daleko wykraczające poza trening bojowy".