Afgańscy rebelianci zestrzelili śmigłowiec należący do koalicji międzynarodowej. Nikt nie zginął.

Maszyna została ostrzelana z ziemi z broni maszynowej w pobliżu Kabulu, ale pilotowi udało się wylądować w okręgu Kharwar w prowincji Logar. Ze śmigłowca ewakuowano załogę i pasażerów zanim doszło do wybuchu.

Był to już drugi śmigłowiec sił koalicyjnych, zestrzelony w Afganistanie w ciągu ostatniego tygodnia. Wcześniej strącony został śmigłowiec USA w prowincji Kunar na północnym zachodzie kraju.

W czerwcu 2005 roku rebelianci zestrzelili transportowy helikopter Chinook, zabijając 16 amerykańskich żołnierzy. Siedmiu żołnierzy NATO, Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczyk, zginęło w maju zeszłego roku, gdy w ich maszynę trafiła rakieta przeciwlotnicza.