W Niemczech trwa 30-godzinny strajk kolejarzy. Zgodnie z zapowiedziami zakończy się dopiero jutro o 8 rano. To już czwarta akcja protestacyjna maszynistów w ciągu ostatnich tygodni. Pracownicy kolei domagają się podwyżek płac. Szefostwo Deutsche Bahn zapowiada, że strajk odbije się głównie na pasażerach komunikacji podmiejskiej i regionalnej.

Reprezentujący około 34 tysiące pracobiorców Związek Zawodowy Maszynistów (GDL) chce zmusić pracodawcę do podpisania z maszynistami zrzeszonymi w związku odrębnej umowy zbiorowej.

Związkowcy domagają się także znacznych podwyżek pensji, średnio o 31 procent. Płaca początkowa powinna ich zdaniem wzrosnąć z 2000 euro obecnie do 2500 euro. Niemiecka Kolej nie godzi się na te postulaty. Pracodawcy proponują podwyżkę wynagrodzeń o 10 procent.

W związku z zapowiedzią strajku władze Niemieckiej Kolei zarzuciły związkowcom nieobliczalność. DB opracowała awaryjny rozkład jazdy, aby chociaż częściowo złagodzić skutki strajku. Ma on objąć około połowy połączeń w ruchu lokalnym.

Konflikt na niemieckiej kolei trwa od marca. W lipcu doszło do pierwszej fali strajków ostrzegawczych. Niepowodzeniem skończyła się w sierpniu misja mediacyjna dwóch znanych polityków CDU - Kurta Biedenkopfa i Heinera Geisslera.