W stołecznym sądzie jest już zażalenie Janusza Kaczmarka na decyzję prokuratury o jego zatrzymaniu. Były szef MSWiA twierdzi, że było ono niepotrzebne, bo był na każde wezwanie.

Zażalenie wpłynęło do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, który może się zebrać w tej sprawie w ciągu kilku tygodni.

O tym, że złożył takie zażalenie, Kaczmarek mówił w sobotę, zaraz po zwolnieniu go przez warszawską prokuraturę, która postawiła mu zarzuty fałszywych zeznań i nakłaniania do takiego przestępstwa.

Ewentualne uznanie przez sąd, że zatrzymanie nie było zasadne, nie ma praktycznego znaczenia dla sprawy karnej, ale może być argumentem przed sądem cywilnym, gdyby Kaczmarek chciał pozwać organy państwa za podjęte wobec niego działania.

W sobotę Kaczmarek mówił, że zaskarży też decyzję prokuratury co do wyznaczenia wobec niego 100 tys. zł poręczenia majątkowego w zamian za wyjście na wolność, bo – jak twierdzi - nie ma takich pieniędzy.

W piątek prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott i nakłaniania do składania fałszywych zeznań.