Dwa zarzuty zabójstwa usłyszał w prokuraturze w Malborku 51-letni mężczyzna, który w poniedziałek w Nowym Stawie na Pomorzu zabił swoją siostrę i byłą partnerkę. Po zabójstwie został zatrzymany przed sklepem spożywczym, gdzie wypił butelkę wódki. W momencie zatrzymania miał w organizmie ponad 5 promili alkoholu.

Do rodzinnej tragedii doszło w poniedziałkowy wieczór. 51-latek zamordował nożem byłą konkubinę i siostrę, po czym poszedł do sklepu, gdzie wypił butelkę wódki i powiedział ekspedientce o zabójstwie. Ta ostatnia wezwała policję.

W chwili zatrzymania mężczyzna był kompletnie pijany, w organizmie miał ponad 5 promili alkoholu. Trafił do szpitala w stanie zagrażającym życiu.

Właśnie ze względu na jego stan przesłuchanie okazało się możliwe dopiero w środę.

51-latek usłyszał dwa zarzuty zabójstwa, a także dwa zarzuty użycia przemocy wobec funkcjonariuszy policji i straży miejskiej.

W tym drugim przypadku chodzi o interwencję w trakcie awantury domowej, do której doszło w niedzielę. Policję wezwała wówczas siostra podejrzanego, która dzień później zginęła z jego ręki: po śmiertelnym ciosie nożem w samo serce.

Druga ofiara, była partnerka mężczyzny, ugodzona została nożem - jak wykazała sekcja zwłok - w sumie 7 razy.

Prokuratorzy uznali, że 51-latek działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa obu kobiet.

On sam przyznał się w czasie przesłuchania do wszystkich zarzutów, odmówił natomiast złożenia wyjaśnień.

Mężczyzna przesiedział już w więzieniu kilkanaście lat: m.in. za przestępstwa narkotykowe. Na wolność wyszedł w listopadzie zeszłego roku.

Teraz grozi mu dożywocie.