Gwałtowne burze, wichury i ulewy przechodzą nad południową Polską. W Mielcu na Podkarpaciu, wiatr zerwał co najmniej dwa dachy, połamane konary uszkodziły kilka samochodów. Powalone drzewa zatarasowały też drogi w okolicach Kolbuszowej i Tarnobrzega. W Rzeszowie doszło do kilku podtopień. Wichura szalała też w rejonie Staszowa i Jędrzejowa w województwie świętokrzyskim. Połamane drzewa uszkodziły sklep i budynek mieszkalny, nikomu nic się nie stało.

W nocy silne burze z intensywnym deszczem przeszły w nocy nad województwem zachodniopomorskim. Po wichurze siedem miejscowości nadal bez prądu. Elektryczność nie dociera do prawie tysiąca domów. Pracownicy zakładu energetycznego zapowiadają, że usterki usuną w ciągu kilku godzin. Ponad 80 razy strażacy wyjeżdżali do usuwania z dróg powalonych drzew i połamanych gałęzi.

Pogoda nie oszczędziła też województwa lubuskiego. Tam także trwa usuwanie skutków wichury. Na szczęście nie doszło do żadnych groźnych wypadków, nikt nie został ranny.

Poranek, zgodnie z przewidywaniami synoptyków, przywitał błyskawicami mieszkańców Dolnego Śląska. Jak donosi reporter RMF FM, we Wrocławiu leje jak z cebra. Mieszkańcy regionu powinni się dziś zaopatrzyć w parasole, bo mocno padać ma przez cały dzień.

Pogoda dla Polski na następne dwa tygodnie nie napawa optymizmem. Wszyscy, którzy na urlop wybiorą się w pierwszej połowie lipca, muszą się liczyć z dużą ilością wody i to bez względu na to, czy pojadą w góry czy nad morze. Padać będzie w całej Polsce. Ciemne chmury utrzymywać się będą przede wszystkim na północy, ale i nad resztą kraju słońce pojawi się tylko od czasu do czasu.