MON nie widzi problemu w tym, że Polska Grupa Zbrojeniowa w ostatnim etapie wycofała się z wartego prawie 100 milionów złotych przetargu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla wojska. Tak wiceminister Bartosz Kownacki komentuje ujawnione przez reporterów śledczych RMF FM informacje, że koncern dobrowolnie pozbawił się szansy na kontrakt. Ostatecznie wygrał Polski Holding Obronny występujący z prywatną firmą, jako producentem. "To co najmniej dwuznaczna sytuacja" - tak o ujawnionych przez reporterów śledczych RMF FM kulisach przetargu mówi były minister obrony Tomasz Siemoniak.

Resort obrony - jak podkreśla wiceminister Bartosz Kownacki - jest właścicielem obu koncernów. Wygranie kontraktu przez Polską Grupę Zbrojeniową nie było dla nas sprawą zasadniczą - tłumaczy. Nie jest niczym nadzwyczajnym, że wygrywają czasem prywatne firmy. Bo trudno oczekiwać, żeby 100 procent zamówień z polskiej armii trafiało wyłącznie do przemysłu państwowego. Tak w Polsce nie jest. Na szczęście - powiedział RMF FM Bartosz Kownacki.

Wiceminister obrony przekonuje, że od zeszłego roku były wątpliwości, czy PGZ zdoła zrealizować dostawy mimo zakwalifikowania się do ostatniego etapu przetargu, jako podmiot spełniający wymagania zamawiającego.

PGZ dopiero jak oceniła, że tego produktu nie ma, to spasowała. Wtedy zrezygnowała z brania udziału w przetargu - dodaje Bartosz Kownacki.

Wiceminister twierdzi też, że nie było żadnego konfliktu interesów, mimo że - jak ujawniliśmy - decyzję o wycofaniu się PGZ z przetargu podjęto za czasów, gdy jedna osoba: Błażej Wojnicz, pełnił funkcje prezesa w dwóch konkurujących ze sobą koncernach.

Według Bartosza Kownackiego udział Polskiej Grupy Zbrojeniowej w tym postępowaniu - bez gotowego produktu - byłby nieopłacalny.

Siemoniak: Co najmniej dwuznaczna sytuacja

To co najmniej dwuznaczna sytuacja - tak o ujawnionych przez reporterów śledczych RMF FM kulisach wartego prawie 100 milionów złotych przetargu mówi były minister obrony Tomasz Siemoniak. Jak twierdzi, trzeba zbadać, czy podczas przetargu doszło do konfliktu interesów. Zaistniała sytuacja wygląda patologicznie - dodał.

Państwowa firma wycofała się po to, żeby ukryta za szyldem innej państwowej firmy prywatna spółka zarobiła kilkadziesiąt milionów złotych - mówi Siemoniak.

Według polityka Platformy, sprawą powinno się zająć Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jak dodał, ta sytuacja może wynikać z bałaganu, jaki panuje w firmach podległych resortowi obrony. Przypomniał aferę z kuriozalnym opóźnieniem Autosanu w przetargu na autokary dla wojska. To - jak twierdzi - może być efekt obsadzenia stanowisk niekompetentnymi ludźmi. 

Jeden prezes. Dwie konkurujące firmy

We wtorek reporterzy śledczy RMF FM: Marek Balawajder i Krzysztof Zasada ujawnili szokujące, biznesowe decyzje w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. PGZ dobrowolnie zrezygnowała z walki o zdobycie wartego prawie 100 milionów złotych kontraktu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla polskiej armii. 

Według naszych informacji, wycofała się tuż przed rozstrzygnięciem przetargu. Był to już ostatni etap postępowania organizowanego przez Inspektorat Uzbrojenia MON. W efekcie tej decyzji - w przetargu - zwyciężyło konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i prywatnej firmy Concept. Oznacza to, że znaczna część pieniędzy z zamówienia trafi na konto tej prywatnej spółki.

SZOKUJĄCE DECYZJE PGZ. TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ

Plany zakupu pojazdów dalekiego rozpoznania dla polskiej armii pojawiły się już kilka lat temu. Przetarg - w ramach projektu Żmija - ogłoszono jeszcze w 2012 roku. Sprawa nabrała tempa trzy lata później, czyli w 2015 roku. W przetargu wystartowało osiem podmiotów. W lutym zeszłego roku wyłoniono trzy z nich, które spełniały warunki uczestnictwa w postępowaniu i dostały zgodę na złożenie oferty wstępnej.

W styczniu tego roku - po analizie ofert wstępnych - zaproszenie do złożenia oferty ostatecznej wysłano do konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej z państwowymi Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi w Poznaniu oraz  do Polskiego Holdingu Obronnego, który startował z prywatną firmą Concept z Bielska- Białej. Ta spółka to jeden z dilerów samochodowych. Według ustaleń RMF FM, pod rządami obecnego prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Błażeja Wojnicza zapadła decyzja, żeby PGZ wycofała się z przetargu. W efekcie w postępowaniu pozostała tylko jedna oferta, która wygrała.

(ug)