Zarzuty nieumyślnego spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach usłyszała Dorota B., mieszkanka kamienicy w Leśnej koło dolnośląskiego Lubania, w której mieszkaniu doszło w czwartek do eksplozji bojlera.

45-latka nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Wobec kobiety zastosowano dozór policyjny. Grozi jej kara do pięciu lat więzienia.

Do eksplozji w kamienicy przy Jana Kochanowskiego w Leśnej doszło w czwartek przed godziną siódmą. Początkowo służby otrzymały zgłoszenie, że wybuch gaz. W budynku nie ma instalacji gazowej, ale znajdowały się tam butle z gazem. Strażacy informowali o 14 osobach, które mogą znajdować się w kamienicy. Dziesięć z nich sama lub z pomocą strażaków bezpiecznie ewakuowała się z budynku. Przez kilkadziesiąt minut trwały poszukiwania zaginionej czwórki. Ostatecznie okazało się, że tych osób nie było w budynku. 

Bojler znajdował się w komórce na drugim piętrze. Fala uderzeniowa zniszczyła głównie fragment dachu w tym miejscu i okoliczne ściany. Uszkodzone zostały także stropy. 

Nikomu z dziesięciu osób ewakuowanych z budynku nic poważnego się nie stało. Mieszkańcy noc spędzili u bliskich. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej organizuje pomoc dla poszkodowanych. Dary w formie rzeczowej można przekazywać do ośrodka.

(nm)