W piątek sąd zastosował areszt dla drugiego pracownika firmy gazowej, który pracował przy wymianie instalacji w bloku w Kamiennej Górze. Wcześniej sąd aresztował też jego współpracownika. W wyniku wybuchu gazu i pożaru w mieszkaniu poważnie ucierpiała 12-latka.

Informację o zastosowaniu tymczasowego aresztu na trzy miesiące dla drugiego pracownika firmy gazowej Bogusława J. podała w piątek na swojej stronie internetowej Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Jak podano, ten pracownik nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.

W czwartek sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec pierwszego z pracowników Włodzimierza J., który przyznał się do zarzucanego czynu i złożył wyjaśnienia w sprawie.

Obaj pracownicy usłyszeli ten sam zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, skutkującego zagrożeniem dla wielu osób. Za to przestępstwo grozi kara do 8 lat więzienia.

Prokurator rejonowa w Kamiennej Górze Anna Kaczyńska informowała w środę, iż śledczy ustalili między innymi, że niewłaściwie wykonywano prace przy sprawdzaniu szczelności, nie dopełniono zasad bezpieczeństwa. Mieszkańcy zgłaszali, że czuć jest gaz. Okazało się, że zawór w mieszkaniu, w którym doszło do wybuchu i pożaru był nieznacznie uchylony, a nie powinno tak być - powiedziała prokurator.

Moment wybuchu nagrany przez kamery

Kamery monitoringu zarejestrowały moment wybuchu gazu w bloku przy ul. Piastowskiej w Kamiennej Górze. Na nagraniu widać, że eksplozja spowodowała pożar w mieszkaniu. Poniżej film opublikowany w serwisie You Tube przez Relacje Regionalne.


"Doznała poparzenia ekstremalnego"

12-latka ucierpiała podczas wybuchu gazu w bloku przy ul. Piastowskiej w Kamiennej Górze, do którego doszło w poniedziałek. Dziewczynkę z ranami oparzeniowymi zabrano śmigłowcem LPR do specjalistycznego szpitala w Ostrowie Wlkp.

Na 90 procent oceniono oparzenia powierzchni jej ciała. Dziewczynka ma dramatycznie mało skóry - informował we wtorek ordynator oddziału chirurgii i traumatologii dziecięcej w ostrowskim szpitalu dr n. med. Witold Miaśkiewicz.

Jak ocenił, stan zdrowia poparzonej 12-letniej Martyny z Kamiennej Góry jest bardzo ciężki. Dziewczynka doznała oparzenia ekstremalnego - podkreślił.

Dr n. med. Witold Miaśkiewicz stwierdził we wtorek, że zespół lekarski ma "koncepcję leczenia dziewczynki". Wyjaśnił, że lekarze pobrali fragmenty skóry i będą przystępować do hodowli komórek, "ponieważ dziewczynka ma dramatycznie mało skóry" - stwierdził ordynator.

Dodał, że jeżeli będzie potrzeba, to zostaną zastosowane też przeszczepy rodzinne. To jest bardzo długi proces. Zobaczymy, jak to dziecko wszystko przetrzyma. Te rokowania nie do końca są korzystne. To wszystko na razie jest wróżeniem z fusów, bo to jest przygotowywanie dziecka do zabiegów dość radykalnych, które są ogromnym obciążeniem, a musimy to zrobić - oświadczył ordynator.

12-latka w stanie śpiączki farmakologicznej będzie przebywała przez ok. dwa tygodnie. Ale - jak powiedział dr Miaśkiewicz - jeżeli będzie można zredukować ten okres, to lekarze tak zrobią, bo "nerki mogą tego nie wytrzymać".

Nikt poza 12-latką nie ucierpiał fizycznie. W bloku prowadzono prace przy wymianie instalacji. Nadzór budowlany ocenił, że nie została naruszona konstrukcja budynku i nadaje się do zamieszkania.