Jak ustalił portal wPolityce.pl w źródłach w Pałacu Prezydenckim, wcale nie jest pewne, czy 12 listopada będzie ostatecznie dniem wolnym od pracy. W ostatnią środę Sejm uchwalił ustawę o święcie narodowym z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. 12 listopada miałyby pracować m.in. szpitale, ambulatoria i apteki. Senat poparł w piątek propozycję, ale z poprawkami, co oznacza że ustawa wróci do Sejmu.
Według portalu, w ekspresowym tempie prac, prezydent Andrzej Duda ma widzieć poważny problem.
Po pierwsze mamy do czynienia z bardzo pospiesznym procesem legislacyjnym, a przecież w tej akurat sprawie można było wszystko przeprowadzić odpowiednio wcześniej. Po drugie, w takim trybie prezydentowi zostawia się zaledwie kilka dni na rozpatrzenie ustawy, a nie przewidziane w Konstytucji 21 dni. To nie wygląda poważnie. No i najważniejsze: takie tempo powoduje, że wiele instytucji nie zdoła się do tej zmiany przygotować, wiele planów, choćby związanych z wizytami u lekarza, zostaje zaburzonych, co martwi Andrzeja Dudę, mimo jego dużej życzliwości dla wszelkich inicjatyw podkreślających znaczenie 100-lecia odzyskania niepodległości - twierdzi rozmówca w.Polityce.pl.
Decyzja jeszcze nie zapadła, ale prezydent ma mieć w tej sprawie "poważne wątpliwości".
W ostatni piątek Senat opowiedział się za dniem wolnym 12 listopada, ale z poprawkami.
Wprowadzono ograniczenie handlu, analogiczne do tego, jakie obowiązuje w niedziele i dni świąteczne.
Ustawa musi wrócić teraz do Sejmu. Andrzej Duda mógłby złożyć pod nią podpis dopiero 9 listopada.
Posłowie uchwalili ustawę i w ostatniej chwili wyłączyli spod ustawy szpitale i przychodnie, żeby pacjenci nie stracili zaplanowanych wizyt i zabiegów.
Pracownicy służby zdrowia skarżyli się jednak, że to dezorganizacja ich życia - nie będą mieli z kim zostawić dzieci, gdyż żłobki, przedszkola i szkoły będą przecież zamknięte.
Problem dotyczy nie tylko lekarzy i pielęgniarek, ale także ratowników, sanitariuszy, laborantów, techników oraz radiologów.
Z problemami liczyć musieliby się również wszyscy, którzy 12 listopada mieli np. zaplanowaną rozprawę w sadzie.
W samym tylko Sądzie Okręgowym w Warszawie z wokandy - tego dnia - musiałoby spaść ponad 200 spraw.
wPolityce.pl.
(ug)