Nawet 12 lat więzienia może grozić mężczyznom, którzy w sobotni wieczór w Miłogoszczy w woj. zachodniopomorskim zderzyli się z jadącym do Kołobrzegu pendolino. Trzy zatrzymane osoby po wytrzeźwieniu mają usłyszeć prokuratorskie zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Śledczy nadal ustalają, kto z kompletnie pijanej trójki siedział za kierownicą volkswagena golfa.

Ustalenie, kto siedział za kierownicą, nie jest proste, bo po zderzeniu z pociągiem kierowca i pasażer uciekli z rozbitego auta. Na miejscu został tylko drugi z pasażerów, który udawał przypadkowego gapia i wypierał się udziału w wypadku. Dopiero świadkowie wskazali go policji jako osobę podróżującą golfem. Dwóch pozostałych mężczyzn udało się zatrzymać nieopodal również dzięki zeznaniom świadków. 

Każdy z trójki wydmuchał prawie 2 promile alkoholu. Najmłodszy z zatrzymanych to 21-latek, najstarszy dobiega sześćdziesiątki. Wszyscy mogą mówić o dużym szczęściu. Ich samochód wjechał w bok przejeżdżającego pendolino. Gdyby do kolizji doszło dosłownie o sekundę wcześniej, rozpędzony pociąg zmiótłby auto. Gdyby uderzyli w pociąg starego typu, wyżej zawieszony od pendolino, ich samochód zostałby wciągnięty pod koła. 

Ponieważ kierowca był kompletnie pijany, za spowodowanie ryzyka katastrofy w ruchu lądowym może mu grozić do 12 lat więzienia. Niewykluczone, że sprawcy będą musieli też pokryć koszty naprawy pociągu.

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem na przejeździe kolejowym w Miłogoszczy między Koszalinem a Kołobrzegiem. Przejazd jest niestrzeżony, ale widnieje przed im znak stop. Pasażerowie pociągu z Krakowa musieli kilka godzin czekać na miejscu zdarzenia. Do stacji w Kołobrzegu dotarli autobusami.


Opracowanie: