Warszawskie porodówki pękają w szwach. Nadal nieczynne są oddziały: położniczy, noworodkowy i patologii ciąży, w szpitalu Dzieciątka Jezus. Od poniedziałku liczba miejsc w stołecznych porodówkach znów spadnie – wtedy bowiem zostanie zamknięty oddział położniczy w placówce przy ul. Czerniakowskiej.

Warszawscy położnicy przyznają, że lato to nie najlepszy czas na poród. Prof. Romuald Dębski ze szpitala Bielańskiego radzi, aby mieszkanki przedmieść szukały miejsc poza Warszawą, np. w Pruszkowie czy Wołominie.

Już teraz jest trudno zdobyć miejsce na porodówce, a od poniedziałku będzie jeszcze gorzej. Wtedy bowiem zostanie planowo zamknięty na dwa tygodnie oddział położniczy w szpitalu przy ul. Czerniakowskiej.

W najgorszej sytuacji są pacjentki z ciążą zagrożoną, bo liczba miejsc dla nich drastycznie spadła. Na szczęście nie było dotąd przypadku, żeby zdrowie rodzących kobiet i ich dzieci w wyniku tłoku zostało narażone.