Opozycja zapowiedziała powołanie Komitetu Ocalenia Narodowego i ogłosiła strajk generalny. To reakcja na decyzje Centralnej Komisji Wyborczej, która ogłosiła zwycięstwo Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich.

Liderzy opozycji pokazali, że ogłoszenie prezydentem Janukowycza tylko bardziej ich zdeterminowało: Chcę przysięgnąć przed wami, że odtąd moje działania w walce z tym reżimem będą jeszcze bardziej zdecydowane i jeszcze silniejsze - grzmiał na wiecu Juszczenko.

Od początku sztab Juszczenki nie uznawał zwycięstwa Janukowycza i nie chciał z nim rozmawiać. We wtorek Juszczenko sam złożył symboliczną przysięgę prezydencką. Nikt nie wierzył, że Centralna Komisja Wyborcza przeliczy głosy i ogłosi zupełnie inny werdykt.

Opozycja chce, aby powszechny strajk sparaliżował kraj. Strajkować mają uczelnie, przedsiębiorstwa, transport. To bez wątpienia nowy etap walki politycznej na Ukrainie. A według danych Centralnej Komisji Wyborczej Janukowycz zdobył prawie 49,5 procenta głosów, o trzy procent więcej od Wiktora Juszczenki.

Do pomarańczowego Kijowa zjechali zwolennicy Juszczenki z całego kraju - w tym ze Lwowa, który murem stanął za kandydatem opozycji. Świadczą o tym również głosy lwowskiej ulicy. Z mieszkańcami Lwowa rozmawiali dziennikarze lwowskiego RadiaMan. Rozgłośnia ta udostępniła swoją antenę obywatelom Ukrainy, protestującym przeciwko sfałszowaniu wyborów:

Ukraińskich wyborów nie uznały za wiążące Stany Zjednoczone - poinformował o tym sekretarz stanu Colin Powell.

Trzy dni pomarańczowej rewolucji

To już trzeci dzień protestów przeciwko wyborczym fałszerstwom w stolicy Ukrainy. Na Plac Niepodległości znów przyszło ponad 100 tys. ludzi.

Na temat ważności wyborów wypowiedział się też ukraiński minister obrony Aleksander Kuźmiuk, apelując równocześnie o spokój. Zapowiedział on, że nie będzie „żadnych ruchów wojsk”. Posłuchaj:

Rano najbardziej dramatyczna sytuacja – jak informował Andrzej Zaucha - panowała przed budynkiem kancelarii prezydenta, bronionej przez specjalne oddziały milicji. Oni bronią interesów Kuczmy. To nie jest ukraiński specnaz. Oni są zaproszeni z Moskwy - słychać na ulicach Kijowa. Władze zaprzeczają.