Bez przełomu zakończyły się rozmowy okrągłego stołu w Kijowie. Przez trzy godziny uczestnicy rozmów debatowali nad przyszłością Ukrainy. Osiągnięto jedynie wstępne porozumienie o unikaniu przemocy i rozpoczęciu rozmów.

Wszyscy tutaj wypowiadamy się przeciwko użyciu siły, bo może to doprowadzić do eskalacji konfliktu i przelewu krwi – powiedział Kuczma, występując wspólnie z pozostałymi uczestnikami obrad okrągłego stołu, w tym z prezydentami Polski i Litwy.

Oprócz ukraińskich uczestników w spotkaniu tym wzięli także udział przedstawiciele Rosji i OBWE oraz szef dyplomacji Unii Europejskiej Javier Solana.

Wyraził przy tym nadzieję, że Sąd Najwyższy, który w poniedziałek ma rozpatrzyć skargi opozycji na nadużycia w drugiej turze wyborów z 21 listopada, będzie bezstronny. Oczekujemy od sądu otwartości przy rozpatrywaniu kwestii uczciwości wyborów – powiedział ustępujący prezydent Ukrainy.

Oficjalnie wybory wygrał popierany przez Kuczmę premier Janukowycz, jednak zwolennicy Juszczenki twierdzą, że stało się to jedynie dzięki gigantycznym fałszerstwom wyborczym i że prawdziwym zwycięzcą jest lider opozycji.

Uczestniczący w okrągłym stole Aleksander Kwaśniewski powiedział, że to dopiero początek i że być może wkrótce znów przyleci na Ukrainę.

Został dokonany bardzo dobry początek, ale droga do osiągnięcia kompromisu jest bardzo daleka. Niewykluczone, że jeszcze raz będziemy musieli wkrótce przyjechać do Kijowa i uczestniczyć w rozmowach – powiedział Kwaśniewski.

Teraz wiele zależy od Rosji, a stamtąd nie słychać pozytywnych sygnałów. Wiceszef rosyjskiej Dumy Państwowej Oleg Morozow ostro skrytykował zaangażowanie Polski i Litwy w ukraiński konflikt. To wywołuje negatywne skojarzenia historyczne - uważa Morozow. Jego zdaniem na Ukrainie trwa - jak się wyraził - planowa praca zawodowców, specjalistów od destabilizowania sytuacji.

W trakcie obrad okrągłego stołu, które toczyły się w położonym w śródmieściu Pałacu Mariiwskim gmach i otaczający go teren pikietowało ponad 10 tysięcy zwolenników Juszczenki.

Skandowali: „My razem, nas wielu i nas nie pokonacie!”, „Juszczenko! Juszczenko!” i „Precz z Kuczmą!”. Wśród demonstrantów widać było – oprócz flag ukraińskich – także kilka flag polskich.

Od poniedziałku ponad 200 tysięcy zwolenników Juszczenki wiecuje na centralnych ulicach Kijowa. Domagają się uznania wyborów za sfałszowane i przyznania zwycięstwa Juszczence:

Nadzieje opozycji wzmocniła też decyzja Sądu Najwyższego Ukrainy, który zabronił publikowania oficjalnych wyborów prezydenckich, zanim nie zostaną rozpatrzone skargi sztabu Wiktora Juszczenki. Wprawdzie gazeta "Uriadowyj Kurier", próbowała opublikować wyniki niedzielnych wyborów, ale uniemożliwiła jej to grupa opozycyjnych deputowanych.

Sytuacji na Ukrainie przygląda się cały świat. Głos w tej sprawie zabrał również amerykański prezydent George Bush: Tak, pojawiły się oskarżenia o sfałszowanie wyborów, które stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność tego głosowania. Społeczność międzynarodowa przygląda się sytuacji bardzo uważnie. Miejmy nadzieję, że kryzys uda się rozwiązać w sposób, który nie nadwyręży zaufania do ukraińskiego rządu - mówił Bush. Stany Zjednoczone ogłosiły, że nie uznają wyników ukraińskiego głosowania za wiążące.

Co o międzynarodowych mediacjach sądzą sami Ukraińcy, posłuchaj w relacji specjalnego wysłannika RMF Przemysława Marca:

Wczoraj Ukrainę odwiedził były prezydent Polski Lech Wałęsa. Jego wystąpienie na kijowskim pl. Niepodległości zostało przyjęte z wielkim entuzjazmem.

Polskie zaangażowanie w sprawy Ukrainy prowokacyjnie wykorzystał znany rosyjski politolog Siergiej Markow. Podczas konferencji prasowej w Moskwie stwierdził, że Wiktor Juszczenko to wymysł polskich propagandzistów, po to by zwiększyć wpływy Polski w Unii Europejskiej.

Wg Markowa ojcem ideologicznym całego planu jest Zbigniew Brzeziński, były doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego USA za czasów prezydentury Jimmiego Cartera. Markow ważą, że ludzie Brzezińskiego ściśle współpracują z szefem Fundacji Freedom House Adrianem Karatnyckym. Wynajęli serbskiego specjalistę od public relations, by przygotował kampanię Juszczenki. Teraz ściągnęli na Ukrainę polskich prezydentów.

Polakom marzy się wariant serbski i gruziński - dowodzi Markow. Ich celem nie jest pokój, a przekazanie władzy Juszczence. Natomiast sami Ukraińcy odnoszą się do Polaków z ogromnym niedowierzaniem - twierdzi rosyjski politolog. Cóż, najwidoczniej Markow czerpie całą swą wiedzę o Ukrainie z Donbasu, gdzie króluje Wiktor Janukowycz.

O natychmiastowe i całkowite wsparcie aksamitnej rewolucji na Ukrainie przez całą Europę – apeluje z kolei znany brytyjski historyk i publicysta Timothy Garton Ash. Dlaczego to takie ważne? Bo na Ukrainie rozstrzyga się przyszłość polityczna całej Eurazji. Jeśli Rosja wygra Ukrainę dla siebie, to będzie znowu krajem imperialnym - tak jak chciałby Putin - dowodzi brytyjski publicysta.