Co dalej z ukraińskim rządem premiera Juszczenki? Tego dowiemy się najprawdopodobniej już jutro. Ukraiński parlament przesunął bowiem głosowanie nad wotum nieufności wobec premiera Wiktora Juszczenki na czwartek. Za dymisją rządu Juszczenki opowiadają się frakcje komunistów i oligarchów czyli biznesmenów i polityków, którym nie podobają prowadzone przez niego reformy. Według obserwatorów, dymisja ukraińskiego rządu jest bardzo prawdopodobna.

Wysoka popularność premiera Wiktora Juszczenki od dawna nie podobała się prezydentowi Kuczmie i jego otoczeniu. Oligarchowie, którzy stoją za plecami ukraińskiego prezydenta mieli do Juszczenki i jego najbliższej współpracownicy - byłej wicepremier Julii Tymoszenko - poważne pretensje, że reformując gospodarkę odbierają im możliwość zarabiania gigantycznych pieniędzy bez jakiejkolwiek kontroli. Jednak Kuczma nie mógł tak po prostu wyrzucić premiera, gdyż popiera go Zachód. Dlatego prezydent najpierw uzyskał wsparcie Moskwy a później zaczął osłabiać rząd. Do więzienia trafiła wicepremier Tymoszenko a przeciwko premierowi wystąpili komuniści. Komentatorzy uważają, że po dymisji rządu Juszczenki polityka Kijowa stanie się jeszcze bardziej prorosyjska a gospodarka znów będzie wyłącznie w rękach oligarchów. W ubiegłym tygodniu parlament ocenił ubiegłoroczną pracę gabinetu Juszczenki jako niezadowalającą, mimo, że w 2000 roku Ukraina odnotowała pierwszy w historii niepodległości wzrost produktu krajowego brutto - o 6 procent.

Przeciwko planom obalenia rządu Juszczenki protestują studenci i obywatelski komitet "Za prawdę". Jego członkowie zebrali kilkadziesiąt tysięcy podpisów osób, popierających premiera. Tymczasem przebywający w Grecji premier Wiktor Juszczenko oświadczył, że głosowanie nad wotum nieufności wobec jego rządu to "znak demokracji".

foto EPA

07:55