​Co najmniej jedna osoba - mieszkanka Warszawy - mogła umrzeć po zażyciu tabletek odchudzających o nazwie DNP, które produkował i sprzedawał 41-letni mieszkaniec Zgierza. Maciej Ż. został wczoraj zatrzymany przez krakowską policję. Dzisiaj usłyszał zarzut wprowadzenia do obrotu środków niebezpiecznych dla zdrowia i życia. Prokuratura wystąpiła już do sądu o jego tymczasowe aresztowanie.

Nazwisko kobiety mieszkającej w Warszawie znajdowało się na liście odbiorców niebezpiecznych tabletek na odchudzanie, zatrzymany mężczyzna wysłał jej kilka takich opakowań. Policjanci i prokuratorzy prowadzący śledztwo w tej sprawie starali się dotrzeć do ludzi, którzy kupili trujące preparaty. W przypadku tej kobiety okazało się, że nie żyje od kilku miesięcy. Podejrzenia śledczych wzbudziło to, że zmarła z powodu zażycia silnie trującej substancji.

Produkty były wysyłane ze Zgierza

Maciej Ż. sprzedawał w internecie truciznę, reklamując ją jako środek na odchudzanie, tzw. "spalacz tłuszczu". Do produkcji tabletek używał m.in. toksycznych herbicydów. To środki, które były używane m.in. przez Amerykanów w czasie wojny w Wietnamie.

Osoby, które kupiły sprzedawane przez 41-latka środki, powinny uważać. Tabletki mogą być bowiem bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Można je rozpoznać przez miejsce produkcji i wysyłki. Maciej Ż. rozsyłał je ze Zgierza, w którym mieszkał.