Po skandalu na Stadionie Narodowym szef Narodowego Centrum Sportu straci stanowisko. Minister Joanna Mucha przekazała już informację Robertowi Wojtasiowi, że jego kontrakt zostaje rozwiązany - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Nowym szefem NCS-u ma zostać Marcin Herra.

W ślad za dymisją Wojtasia rezygnację ma też złożyć drugi z członków zarządu NCS-u - Janusz Kubicki. To oznacza, że Stadion Narodowy może zostać bez kierownictwa. Według informacji reportera RMF FM, nowym szefem NCS-u ma zostać Marcin Herra. Nie ma jednak pewności, czy już w poniedziałek zajmie miejsce Roberta Wojtasia, bo do końca roku jest szefem innej rządowej spółki - PL.2012 i musi zamknąć jej działalność.

Minister Mucha jest jednak w kłopocie, bo choć nie zamierzała przedłużać z Wojtasiem i tak wygasającego z końcem roku kontraktu, to twarde żądanie rozliczeń w NCS-ie, sformułowane przez premiera, zmusiło ją do szybszego rozstania z szefem Centrum.

Premier nie przyjął dymisji Muchy

Po tym jak na Stadionie Narodowym nie udało się rozegrać zaplanowanego meczu Polska-Anglia z powodu bardzo złego stanu boiska, które dosłownie zamieniło się w basen, minister sportu oddała się do dyspozycji premiera. Donald Tusk nie przyjął jednak jej dymisji. Nadzór Ministerstwa Sportu nad Narodowym Centrum Sportu jest niewystarczający, ale nie miało to wpływu na zaistniałą sytuację. Joanna Mucha nie odpowiada bezpośrednio za to, co się stało - stwierdził szef rządu.

Tusk wyznał, że przyjęcie dymisji minister Muchy "w kontekście bardzo często niesmacznych i brutalnych ataków, nie zawsze związanych z pełnioną funkcją, uważałby za nieuzasadnione". Myślę, że państwo wiecie, o czym mówię - zaznaczył. Premier poinformował także, że "oczekuje od minister Muchy działań naprawczych do końca roku". Przez działania naprawcze rozumiem zbudowanie nadzoru w ministerstwie, który wykluczy jakiekolwiek uchybienia czy wpadki w przyszłości - powiedział. Dodał, że przez program naprawczy rozumie także "konsekwencje personalne".

Boisko pod wodą

Zaplanowany na ubiegły wtorek na godzinę 21 mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia nie odbył się z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko było nasiąknięte wodą, a w kilku miejscach powstały olbrzymie kałuże. Sędziowie, po trzykrotnej wizytacji murawy, wraz z delegatem technicznym FIFA uznali, że w takich warunkach nie można grać i zdecydowali o przełożeniu meczu na środę na godzinę 17.