Nie ma ciszy po burzy. Po ostatnich nawałnicach w najbliższych dniach w całym kraju może grzmieć, padać i wiać. Na szczęście tym razem burze nie będą już tak niszczycielskie. Problemem mogą być ulewy. W wyniku nawałnic, które przetoczyły się nad Polską zginęło osiem osób. Strażacy interweniowali ponad pięć i pół tysięcy razy.

Opady w Karpatach i miejscowościach górskich w Małopolsce i na Podkarpaciu mogą być intensywne. W sobotę burze na Lubelszczyźnie i ziemi sandomierskiej - mówi Maria Waliniowska, synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej:

Ostatnia ofiara nawałnic to 67-letni mieszkaniec Legnicy. Mężczyzna wyszedł z domu tuż przed burzą. Został przygnieciony przez złamane drzewo. Strażacy w ogóle nie przeszukali tego miejsca. Totalny chaos - mówią okoliczni mieszkańcy naszemu reporterowi:

Połamane drzewa zablokowały drogi i uszkodziły linie wysokiego napięcia na terenie całego Dolnego Śląska. Usuwanie szkód może potrwać nawet kilka dni. Strażacy interweniowali tam prawie dwa tysiące razy. Najbardziej ucierpiała Legnica, której śródmieście wygląda jak po działaniach wojennych. W regionie zginęły cztery osoby – trzy zostały przygniecione upadającymi drzewami, a jedna utonęła, gdy silny wiatr przewrócił jej łódkę na jeziorze. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Macieja Stopczyka:

Wszystkie drogi w regionie są już przejezdne. Jednak wciąż problemy ma kolej. Z wrocławskiego Dworca Głównego nie odjechały pociągi „Gdynia”, „Mamry”, a także te jadące do Warszawy. Posłuchaj:

W Wielkopolsce strażacy usuwali powalone drzewa w okolicach Konina, Krotoszyna i Kępna. Najtragiczniejszy wypadek to śmierć 61-letniego kierowcy, na którego samochód spadł konar drzewa. Z kolei w krotoszyńskim szpitalu zmarł mężczyzna, który został wczoraj przygnieciony przez bramę wjazdową. Informacje z tego regionu zbierał Adam Górczewski. Posłuchaj:

Na Mazowszu straż pożarna interweniowała w nocy z czwartku na piątek ponad 470 razy, w tym 100 razy w samej Warszawie w ciągu zaledwie dwóch godzin. Do najgroźniejszego zdarzenia doszło na warszawskiej Pradze, gdzie drzewo przewróciło się na zaparkowaną taksówkę - kierowcy na szczęście nic się nie stało. Silny wiatr w regionie zerwał siedem dachów. Przez kilka godzin południowe dzielnice Warszawy nie miały prądu.

Jeszcze kilka tysięcy osób z podwarszawskich Ząbek, Marek, Zielonki i Wołomina nie ma prądu po nawałnicy. Tuż po przejściu żywiołu, takich osób było kilkadziesiąt tysięcy. Awaria zostanie usunięta najpóźniej do soboty. Posłuchaj relacji naszej reporterki:

Podobnie sytuacja wyglądała w Łódzkiem. Tam najwięcej strat odniosły powiaty: piotrkowski i sieradzki. W miejscowości Chojne koło Sieradza 24-letnia ciężarna kobieta zginęła w samochodzie przygniecionym przez drzewo. Razem z nią jechała 8-letnia dziewczynka i 13-letni chłopiec. Dzieci nie doznały poważniejszych obrażeń.

Odbudowa będzie kosztowna

Straty po nawałnicach na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i Łódzkiem będą dopiero szacowane. Te w Małopolsce, po czerwcowych powodziach, oszacowano na prawie 600 milionów złotych. Rząd przekazał na odbudowę zaledwie 47 milionów. Wójtowie i burmistrzowie poszkodowanych gmin są załamani. Posłuchaj relacji naszego reportera Macieja Grzyba:

Pomoc tylko dla najbardziej poszkodowanych

Państwo nie będzie pomagać wszystkim, którzy zostali poszkodowani z powodu nawałnic i innych kataklizmów. Budżet by tego nie wytrzymał - oświadczył premier. Dlatego tam, gdzie będzie dochodziło do sytuacji, gdzie będziemy mogli powiedzieć, że ta rodzina, ta wieś nie da sobie rady bez pomocy państwa, tam będziemy interweniować - wyjaśnił Donald Tusk:

Premier zaznaczył też, że prawdopodobnie w przyszłym roku znajdzie się więcej pieniędzy dla instytucji zajmujących się ostrzeganiem przed zagrożeniami i prognozowaniem pogody.

Nad Polską starły się dwie potężne masy powietrza – gorąca znad Afryki i bardzo zimna. Takim sytuacjom zazwyczaj towarzyszą burze, wichury, a nawet trąby powietrzne. Na razie gorący front ustąpił, dlatego musimy przygotować się na ochłodzenie. W nocy miejscami może być nawet 10 st. C.