W stolicy Chin, Pekinie, wylądował samolot z domniemanym synem przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Namem. Mężczyzna i towarzyszące mu trzy osoby przyleciały z Japonii, skąd zostały zawrócone przez władze imigracyjne. Dzong Nam posługiwał się bowiem fałszywym paszportem Republiki Dominikany.

Władze w Pekinie odmówiły jakichkolwiek komentarzy na temat incydentu, odsyłając zainteresowanych do ambasady Korei Północnej. Pracownicy tej placówki także milczą. Kim Dzong Nam, prawdopodobnie syn i następca północnokoreańskiego komunistycznego przywódcy Kim Dzong Ila, przybył do Japonii trzy dni temu. Towarzyszyła mu żona, 4-letni syn i jeszcze jedna kobieta. Natychmiast po przylocie został zatrzymany. Koreańczyk zaprzeczał na początku jakoby był Kim Dzong Namem. Dopiero po jakimś czasie postanowił przyznać się do swojej prawdziwej tożsamości. Jak tłumaczył, chciał odwiedzić znajdujący się w Tokio Disneyland.

Kim Dzong Nam jest, według informacji pochodzących z Seulu, 30–letnim, najstarszym synem przywódcy koreańskiego i Sung Hye-rim, z którą Kim Dzong Il rozstał się przed laty. Ma on być znany z zamiłowania do komputerów, studiował w Rosji i Szwajcarii. Według niektórych agencji, nazywany "Małym Generałem" Kim Dzong Nam, który ma mieć ważną pozycję w północno-koreańskiej armii, jest najbardziej prawdopodobnym następcą na stanowisku przywódcy w Phenianie.

foto: na zdjęciu Kim Dzong Nam wraz z ojcem, przywódcą Korei Północnej, Kim Dzong Ilem. Zdjęcie z 1981 roku. Foto EPA

09:15