3 razy strzelał w restauracji pełnej klientów. 36-latek z podwarszawskich Łomianek w Sopocie najpierw wszczął awanturę w lokalu, później zaatakował interweniujących policjantów - informuje reporter RMF FM Kuba Kaługa.

Mężczyzna jest podejrzany o groźby karalne i znieważenie policjantów. Czekają go jeszcze zarzuty za uszkodzenie mienia.

Hukowa broń, z której oddał 3 strzały w sufit, nie wymagała pozwolenia.

Doszło do poważnej awantury - policja jej przyczyn nie ustala - ale według świadków zaczęło się od zwrócenie uwagi grupie przy jednym ze stolików.

Obsługa prosiła, by nie sadzać dziecka ubranego jedynie w pieluchę na blacie restauracyjnego stołu.

Wtedy znajomy rodziców dziecka zaczął dyskusję. W jej trakcie chwycił za broń, z której oddał 3 strzały w sufit. Potem 36-latek powywracał stoły, groził śmiercią pracowniom restauracji.

Został wyproszony, ale dalej się awanturował.

Po przyjeździe policji długo stawiał opór. Później - już skuty - zdołał między innymi głową od środka wybić szybę w radiowozie.

Weekendowe noce spędził w policyjnym areszcie. Mężczyźnie może grozić do 5 lat więzienia. 

(j.)