Dobiega końca akcja ratunkowa na gruzowisku w Katowicach; większość strażaków, policjantów i ratowników jest wycofywana, ich miejsce zajmą specjalistyczne ekipy budowlane, które będę rozbierać zawaloną konstrukcję.

Do bazy wróciły już wozy strażackie z jednostki w Mysłowicach pod Katowicami. To była długa służba - mówi w rozmowie z reporterem RMF Maciej Wola, jeden ze strażaków z jednostki w Mysłowicach. Pracowaliśmy od godziny 2 w nocy do 17.

Rozmiarowo to wielka tragedia. Teraz trzeba będzie się uspokoić, wyciszyć, wyłączyć. Najlepiej byłoby zapomnieć o wszystkim - nie możemy tych zły myśli gromadzić w sobie, takie tragedie mogą zdarzyć się w każdej chwili. Od jutra trzeba znów pracować.

Na każdej takiej akcji człowiek się czegoś uczy – dodaje.

W akcji ratunkowej w Katowicach, gdzie pod gruzami hali wystawienniczej zginęło 66 osób, brało udział kilkuset jego kolegów. Podkreślmy, że gdyby nie ofiarność strażaków i innych osób biorących udział w akcji liczba ofiar mogła być jeszcze wyższa.