W sobotę wieczorem do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie trwa strajk pielęgniarek, pojechał wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Ma on namawiać do wypracowania porozumienia pomiędzy protestującymi a dyrekcją. Na niedzielę zaplanowana jest organizowana za pośrednictwem mediów społecznościowych pikieta "Solidarni z dziećmi z CZD".

W sobotę wieczorem do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie trwa strajk pielęgniarek, pojechał wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Ma on namawiać do wypracowania porozumienia pomiędzy protestującymi a dyrekcją. Na niedzielę zaplanowana jest organizowana za pośrednictwem mediów społecznościowych pikieta  "Solidarni z dziećmi z CZD".
Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie /PAP/Jacek Turczyk /PAP

Jak poinformowała PAP rzeczniczka resortu zdrowia Milena Kruszewska, do CZD udał się w sobotę ok. godz. 20.30 wiceminister Marek Tombarkiewicz, który odpowiada za Departament Pielęgniarek i Położnych w MZ.

Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12. dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.

Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przynoszą oczekiwanego przez nie rezultatu, rozważały zaostrzenie protestu - przez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Było planowane referendum w tej sprawie, jednak pielęgniarki poinformowały w sobotę wycofaniu się z tego pomysłu; jak tłumaczyły - dla dobra pacjentów.

Jednocześnie, jak podkreśliła przewodnicząca strajkujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska, strajk trwa w niezmienionej formie.

Strajkujące odczytały w sobotę dziennikarzom list, podpisany przez zarząd związku zawodowego przy CZD, w którym zwracają się do premier z prośbą o "natychmiastową pomoc".

"W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski" - napisały w liście. Wśród przyczyn braku porozumienia z dyrekcją Instytutu wymieniły: nadmierne przeciążenie pracą związane z niedoborem pielęgniarek i położnych, zbyt niskie wynagrodzenia, brak poczucia bezpieczeństwa oraz poszanowania godności zawodów pielęgniarek i położnych.

"Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD" - zaapelowały strajkujące.

"Nie chcemy nadawać tym działaniom i zdarzeniom charakteru politycznego"

W rozmowie z PAP rzecznik rządu Rafał Bochenek przypomniał, że w tym tygodniu premier Beata Szydło poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia w szpitalu i rozwiązanie sporu między pielęgniarkami a dyrekcją.

Nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier angażowała się w wypracowywanie porozumienia, ponieważ nie chcemy nadawać tym działaniom i zdarzeniom w Centrum Zdrowia Dziecka charakteru politycznego. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania Centrum - powiedział Bochenek. Zapowiedział, że premier Szydło będzie chciała podjąć wysiłki, by wypracować systemowe rozwiązania, które mają uzdrowić sytuację w służbie zdrowia. Zapewnił także, że obecny rząd zamierza wypełnić wolę poprzedników dotyczącą podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu czterech lat.

Kierownictwo CZD w sobotnim komunikacie zapewniło natomiast, że podejmowano próby nawiązywania kontaktu z pielęgniarkami, a dyrekcja pozytywnie odpowiadała na wszystkie zaproszenia do rozmów kierowane przez strajkujących. Wskazano, że podczas piątkowego spotkania strony ustaliły, że w niedzielę wrócą do rozmów, a dokładny termin ich rozpoczęcia mieli uzgodnić pełnomocnicy obu stron. Poinformowano, że w rozmowach uczestniczą przedstawiciele resortu, którzy pośredniczą także w kontaktach pomiędzy dyrekcją a zarządem związku.

Według dyrekcji przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Proponowana podwyżka 250 zł brutto (wraz z dodatkami średnio około 360 zł brutto) została zaproponowana siódmego dnia strajku, kiedy strata szpitala wynosiła 3,5 mln zł. Dyrekcja zapewnia, że - biorąc pod uwagę sytuację finansową placówki - zaproponowała pielęgniarkom największą możliwą podwyżkę.

"Solidarni z dziećmi z CZD"

Tymczasem w niedzielę planowana jest pikieta  "Solidarni z dziećmi z CZD". Organizowana jest za pośrednictwem mediów społecznościowych. Do udziału zapraszani są wszyscy, którym "nie jest obojętna dramatyczna sytuacja małych pacjentów z CZD", którzy nie godzą się na "stawianie dzieci w środku konfliktu". Ma się ona rozpocząć o godz. 12 przed Instytutem.

W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r.

Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.

(MN)