Pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka apelują do premier Beaty Szydło o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Jednocześnie przewodnicząca strajkujących Magdalena Nasiłowska poinformowała, że strajk trwa w niezmienionej formie i jego uczestniczki wycofują się z pomysłu przeprowadzenia referendum ws. zaostrzenia protestu.

Pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka apelują do premier Beaty Szydło o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Jednocześnie przewodnicząca strajkujących Magdalena Nasiłowska poinformowała, że strajk trwa w niezmienionej formie i jego uczestniczki wycofują się z pomysłu przeprowadzenia referendum ws. zaostrzenia protestu.
Pielęgniarki z CZD po piątkowym spotkaniu z mediami /PAP/Rafał Guz /PAP

Strajkujące odczytały w sobotę dziennikarzom list, podpisany przez zarząd związku zawodowego przy CZD, w którym zwracają się do premier z prośbą o "natychmiastową pomoc".

"W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski" - napisały w liście. Wśród przyczyn braku porozumienia z dyrekcją Instytutu wymieniły: nadmierne przeciążenie pracą związane z niedoborem pielęgniarek i położnych, zbyt niskie wynagrodzenia, brak poczucia bezpieczeństwa oraz poszanowania godności zawodów pielęgniarek i położnych.

"Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD" - zaapelowały strajkujące.

Dwunasty dzień protestu

Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12 dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów 24 maja. Ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przynoszą oczekiwanego przez nie rezultatu, rozważały zaostrzenie protestu - przez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń. Referendum w tej sprawie było planowane na piątek, jednak pielęgniarki poinformowały o odłożeniu go do niedzieli; jak tłumaczyły - dla dobra pacjentów.

W sobotę Nasiłowska poinformowała, że wycofują się z tego pomysłu. Jednocześnie, jak powiedziała, nie trwają obecnie żadne rozmowy z dyrekcją szpitala ani nie ma terminu ich wznowienia. Dodała, że w tej chwili w CZD przebywa ok. 200 dzieci (szpital dysponuje ok. 500 miejscami), w czasie strajku przeprowadzono ok. 75 operacji, zatem nie można powiedzieć, że placówka nie funkcjonuje.

"Solidarni z dziećmi z CZD"

Tymczasem w niedzielę planowana jest pikieta pod hasłem "Solidarni z dziećmi z CZD". Organizowana jest za pośrednictwem mediów społecznościowych. Do udziału zapraszani są wszyscy, którym "nie jest obojętna dramatyczna sytuacja małych pacjentów z CZD", którzy nie godzą się na "stawianie dzieci w środku konfliktu". Ma się ona rozpocząć o godz. 12 przed Instytutem.

W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r.

Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.

Jak podaje dyrekcja, pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki. "Są to kwoty, na które Instytutu nie stać" - podkreśla kierownictwo placówki. W ostatniej propozycji porozumienia, odrzuconej przez strajkujące, była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki.

(mn)