Strajki i protesty nie pomogą. Nie będzie w tym roku innej podwyżki dla sędziów niż ta niewielka w lipcu – mówi minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. To komentarz do zapowiedzi sędziów, którzy w ramach protestu przeciwko niskim płacom 30 maja nie będą rozpatrywać żadnych spraw.

Rozmawiałem z sędziami i z Krajową Radą Sądownictwa i powiedziałem, że będziemy chcieli wprowadzić podwyżki do budżetu przyszłorocznego i to jest realne. Zapowiedziałem powołanie zespołu, który się tymi sprawami zajmie - powiedział Zbigniew Ćwiąkalski.

W tym roku sędziowie dostają dwie podwyżki - inflacyjną o 2,3 proc. w styczniu i kolejną po 1 lipca, związaną ze zmianą ustawy o ustroju sądów powszechnych. Rozumiem, że to podwyżki niesatysfakcjonujące. W sumie to na pewno poniżej 10 proc. i to się nierówno rozkłada na wszystkich, ale w tym roku przejęliśmy budżet przygotowany jeszcze przez poprzedników - tłumaczył minister.

W środę krakowski oddział Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia" zapowiedział, że w ramach protestu płacowego 30 maja sędziowie nie będą rozpatrywać żadnych spraw.

Ta dość odległa data została wybrana z powodów praktycznych. Sędziowie będą mieli dużo czasu, by tak zaplanować pracę, aby 30 maja nie odbyła się żadna rozprawa. Rozprawy rozpisuje się z dużym wyprzedzeniem. Chcemy, żeby sędziowie tak zaplanowali swoją pracę, żeby w tym dniu nikt nie przychodził do sądu bez potrzeby - powiedział RMF FM sędzia Waldemar Żurek, rzecznik krakowskiego sądu okręgowego.

Sędziowie pojawią się oczywiście wtedy w pracy, bo nie mogą strajkować. Skupią się jednak tylko na pisaniu uzasadnień do wcześniej wydanych wyroków.

Sędziowie chcą zarabiać tyle samo co posłowie, czyli około 10 tysięcy złotych. W tej chwili ich zarobki wahają się od 4 do 5 tysięcy złotych.