Nie ma żadnych powodów, by odmówić Rosjanom przekazania danych o pilotach tupolewa rozbitego w Smoleńsku. Tak brzmi ekspertyza przygotowana przez Prokuraturę Generalną. Podstawą skierowania przez Rosję takiego wniosku były przepisy Europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych. Odmowa byłaby możliwa, np. gdyby wniosek dotyczył przestępstw politycznych.

Zobacz również:

"Mając na uwadze, że prośba strony rosyjskiej sprowadzała się do uprawnionego procesowo i dopuszczalnego zebrania danych służących do stworzenia portretów psychologicznych osób sterujących samolotem, nie sposób uznać, że zaistniały jakiekolwiek powody uzasadniające odmowę zebrania i przekazania tych danych" - napisał w ekspertyzie dyrektor departamentu współpracy międzynarodowej PG prok. Józef Gemra.

Gemra wskazał, że podstawą skierowania rosyjskiego wniosku były przepisy Europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r. Na mocy tego dokumentu - jak zaznaczył - odmowa udzielenia pomocy prawnej jest możliwa jedynie, gdy wniosek dotyczy przestępstw politycznych lub jeśli wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny i podstawowe interesy państwa udzielającego pomocy.

Tymczasem - jak zaznaczono w ekspertyzie - rosyjski wniosek nie zawiera kwestii, które zgodnie z konwencją uzasadniałyby odmowę przesłania odpowiedzi. "Za oczywiste uznać należy, że wniosek został skierowany w sprawie, która nie dotyczy przestępstwa politycznego ani przestępstwa z tego rodzaju czynami związanego (...), nie sposób też uznać, że wykonanie zlecenia naruszyłoby podstawowe interesy państwa" - napisał Gemra.

Rosjanie dostaną tylko wyciąg z informacji, których żądali

Wczoraj Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że w listopadzie zeszłego roku do prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynął kolejny rosyjski wniosek o udzielenie pomocy prawnej. Dotyczył on m.in. przekazania "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, którzy sterowali samolotem prezydenckim z numerem pokładowym 101 (...), w tym ich drzewa genealogicznego i przejścia przez nich testów psychologicznych". Żeby uzyskać te dane, prokuratura wojskowa zwróciła się m.in. do IPN.

Naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak powiedział, że do Rosji nie trafią dokumenty uzyskane m.in. w IPN i dotyczące pilotów Tu-154M - przekazany zostanie tylko wyciąg informacji z tych materiałów. Prokuratorzy zapewnili, że przekazane zostaną tylko te informacje, które można uznać, że będą potrzebne dla celów wskazanych w rosyjskim wniosku.

W sobotę - w artykule pt. "Lustracja załogi Tu-154" "Rzeczpospolita" podała, że badano przeszłość trzech pokoleń rodzin Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny i - jak pisała "Rz" - "nie odkryto śladów współpracy z tajnymi służbami". Jak zapewniła w poniedziałek prokuratura wojskowa, nieprawdą jest, że zwrócono się do IPN o udzielenie "jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami".