Rosjanie wyczyścili fragment wraku? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale w odróżnieniu od wielu rozgorączkowanych głów, ja ten wrak widziałem z bliska, i to niejednokrotnie.

Wrak widziałem z bliska na płycie lotniska Siewiernyj w maju 2010 roku, kilkakrotnie obszedłem go wówczas, oglądałem części samolotu z odległości mierzonej w centymetrach. Potem widziałem go kilka razy jak wielu dziennikarzy z pobliskiego bloku. I w końcu 11 kwietnia 2012 roku byłem w tej grupie dziennikarzy, którym umożliwiono obejrzenie fragmentu wraku pod wiatą.

I wiem jedno, że jeżeli Rosjanie chcieliby zacierać jakiekolwiek ślady, to mieli na to wiele miesięcy, kiedy wrak leżał nieprzykryty. Mogli do woli szorować go szczotkami  lub dowolnie wybranymi według potrzeb innymi przedmiotami. Mogli również dowolną ilość razy, niezauważeni wrak ten ponownie "ubrudzić" smoleńskim błotem. Słowem mogli zrobić, co chcieli, bo nikt z polskiej strony przez wiele miesięcy do wraku nie miał dostępu.

Czy Rosjanie wyczyścili część kadłuba z fragmentem napisu "Republic of Poland" pokazaną nam 11 kwietnia? Powtórzę... nie wiem. Ten fragment był rzeczywiście "wyjątkowo" czysty, ale inne leżące pod wiatą części samolotu już nie.

Jednak jestem przekonany, że jeżeli zdaniem niektórych Rosjanie mogli dokonać zamachu, na co materialnych dowodów dotąd nie znaleziono, to równie skutecznie umieją usuwać ślady - i to nie tak, by wrak  błyszczał się jak wyszorowany szczotką.

Zobacz fotograficzną dokumentację dwóch lat tupolewa na lotnisku Siewiernyj