Posłowie odrzucili projekt autorstwa Solidarnej Polski, który przewidywał zakaz aborcji ze względu na upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu. Odrzucenie projektu rekomendowały sejmowe komisje zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu zagłosowało 245 posłów, 184 było przeciw, 10 wstrzymało się od głosu.

W poprzedzającej głosowanie debacie posłanka PO Joanna Kluzik-Rostowska podkreślała, że nieprawdziwe są sugestie, iż brak zaostrzenia ustawy, doprowadzi do tego, że kolejne dzieci nie będą się rodzić. Jak mówiła, ustawa antyaborcyjna działa od 19 lat i osiągnięty został kompromis. Kluzik-Rostowska, zwracając się do zwolenników zaostrzenia przepisów aborcyjnych, zacytowała słowa przypisywane królowi Zygmuntowi Augustowi: "nie jestem królem waszych sumień". Nie bądźcie królami cudzych sumień. Nie bądźcie królami sumień, tych którzy stają przed wielkim dramatem - mówiła posłanka PO.

Bartosz Kownacki (PiS) mówił z kolei, że jego klub jest przeciwko odrzuceniu projektu SP, zaznaczył jednak, że w głosowaniu nie będzie dyscypliny. Kownacki ocenił, że prace nad projektem zostały bez powodu przyspieszone, a podczas wtorkowych obrad komisji głosu nie mogli zabrać przedstawiciele organizacji społecznych. Zdaniem posła PiS, projekt SP został zgłoszony "poza podziałami politycznymi". W tym przypadku nie powinno być lidera, który decyduje o waszych sumieniach - zwrócił się Kownacki do posłów PO. Dziś z jednej strony macie słowa Jana Pawła II, z drugiej ukryte dyrektywy partyjne - mówił poseł PiS.

Dariusz Dziadzio (RP) wypomniał posłom protestującym przeciwko ograniczaniu dyskusji ws. projektu, że zarówno podczas pierwszej debaty, jak i dziś, "w ławach poselskich jest pusto". Przyspieszenie prac nad projektem nazwał "zabiegiem piarowskim". Dziś chcecie zmyć hańbę, jaką okryliście się, głosując za tym projektem w pierwszym głosowaniu - mówił posłom PO. Zdajemy sobie sprawę, że odrzucenie tego projektu nic nie zmienia, bo w dalszym ciągu będziemy tkwili w tym zgniłym kompromisie - dodał.

Franciszek Stefaniuk (PSL) przekonywał natomiast, że nie da się chronić życia w kategoriach politycznego zysku, że nie należy w tej sprawie podejmować decyzji zgodnie z przynależnością partyjną, ale w zgodzie z własnym sumieniem. Zapowiedział, że każdy poseł w jego klubie będzie głosował zgodnie z sumieniem i własną wolą. Dodał, że gdyby była zgłoszona jakaś poprawka do projektu chętnie odesłałby go do komisji. Zbyt pochopnie i zbyt szybko komisje zakończyły proces rozpatrywania ustawy. Nad tym tematem trzeba się było pochylić głęboko i mocno. Myślę, że gdyby choć jedno życie w ciągu roku udało się dzięki tej ustawie uratować, to ten czas nie byłby stracony - powiedział Stefaniuk.

Marek Balt (SLD) mówił, że popierając tę ustawę posłowie będą winni wielu ludzkich krzywd i tragedii. Czy będziecie bardziej szczęśliwi patrząc na tysiące nieszczęśliwych dzieci i ich rodziny - pytał Balt. Arkadiusz Mularczyk (SP) przypomniał zaś, że to, w jaki sposób Sejm proceduje nad tym projektem obserwowany jest przez opinię publiczną i Episkopat, który zaapelował, żeby nie łamać sumień posłów. Mularczyk podziękował posłom, którzy w pierwszym czytaniu skierowali projekt do dalszych prac. Z przykrością stwierdzam, że te prace nie nastąpiły - uznał. Dodał, że po raz pierwszy była wola w polskim parlamencie do "wyeliminowania przesłanki do aborcji eugenicznej".

Gowin opowiedział się za odrzuceniem projektu

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zagłosował za odrzuceniem projektu. Powiedział, że jest i będzie zwolennikiem utrzymania obecnego kompromisu. Będę głosował za odrzuceniem projektu, chociaż doskonale rozumiem i podzielam argumenty moralne, które przemawiają za tym, żeby chore dzieci nie padały ofiarą aborcji. Ale czym innym są przekonanie moralne, a czymś innym kompromis polityczny - powiedział. Dwa tygodnie temu, podczas głosowania nad wnioskiem o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu Solidarnej Polski, Gowin był wśród 28 posłów, którzy wstrzymali się od głosu.

Przeciwko odrzuceniu projektu zagłosowało 14 posłów PO: Małgorzata Adamczak, Marek Biernacki, Łukasz Borowiak, Jerzy Budnik, Joanna Fabisiak, Mariusz Grad, Mirosław Koźlakiewicz, Tomasz Kulesza, Stanisław Lamczyk, Małgorzata Pępek, Mirosław Pluta, Jacek Tomczak, Wojciech Ziemniak, Jacek Żalek. 8 posłów PO wstrzymało się od głosu. Także 20 posłów PSL zagłosowało przeciwko wnioskowi o odrzucenie projektu. Byli to m.in. Marek Sawicki, Franciszek Stefaniuk, Józef Zych, Eugeniusz Kłopotek. Za odrzuceniem projektu opowiedziało się 6 ludowców, m.in. wicepremier Waldemar Pawlak, Stanisław Żelichowski i Jan Bury. Przeciwko odrzuceniu projektu opowiedzieli się wszyscy posłowie PiS, który brali udział w głosowaniu - 129 osób oraz wszyscy posłowie SP - 19 osób. Za odrzuceniem projektu zagłosowało 42 posłów Ruchu Palikota (wszyscy, którzy wzięli udział w głosowaniu) oraz wszyscy głosujący posłowie SLD - 22 osoby.

Sejm wcześniej opowiedział się za dalszymi pracami nad projektem

Dwa tygodnie temu Sejm po pierwszym czytaniu projektu opowiedział się za dalszymi pracami nad nim. Klub PO zgłosił wówczas wniosek o odrzucenie projektu, ale zagłosowało za nim 189 posłów, 207 było przeciw, a 30 wstrzymało się od głosu. W klubie PO nie zarządzono wówczas dyscypliny w głosowaniu nad tym projektem: za dalszymi pracami nad nim opowiedziało się 40 posłów Platformy, a 28 wstrzymało się od głosu.

Grupiński: Jest kompromis ws. in vitro

Także w środę, szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował po spotkaniu klubowego zespołu ds. in vitro, że w tej sprawie osiągnięto kompromis. Ustaliliśmy, że w ustawie dot. in vitro nie powinniśmy decydować o pewnych szczegółowych rzeczach, jak liczba zarodków nadliczbowych - powiedział Grupiński. Pewne kwestie nie powinny być rozstrzygane w głosowaniach politycznych - dodał. Wyjaśnił, że powinny być one uregulowane w programie zdrowotnym. Powinniśmy się zająć przepisami, które będą dotyczyły szczególnie kwestii ochrony zarodków po ich utworzeniu. To będzie podstawa naszych prac - wyjaśnił. Powinniśmy być gotowi z tymi przepisami do końca roku - dodał. Przyznał także, że w wewnątrzklubowym zespole Platformy powstało przedpole, co do którego się wszyscy zgadzają, niezależnie od skrzydła Platformy. Różnice zdań - według polityka - będą wyjaśniane "na bieżąco".

Według szefa klubu PO, prace nad ustawą będą się toczyły równolegle z pracami rządu nad konwencją bioetyczną. Jak konwencja trafi do Sejmu, będziemy mogli nasze przepisy zaproponować w postaci ustawy - dodał. Zespół - jak mówił - zajmie się przepisami, które uszczegółowią w przepisach niższych zasady konwencji bioetycznej.

W marcu premier Donald Tusk mówił: Konwencja bioetyczna została przez Polskę podpisana, ale nie została do tej pory ratyfikowana. Ustaliliśmy z minister Kozłowską-Rajewicz i ministrem Gowinem, że nie widzimy żadnych przeszkód, aby doszło do jak najszybszej ratyfikacji konwencji bioetycznej.