Łukasz Mejza został zatrzymany na trasie ekspresowej S3 koło Polkowic na Dolnym Śląsku za prawie dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Poseł PiS jechał 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. "Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd" - napisał szef MSWiA Marcin Kierwiński.
Policjanci, którzy zatrzymali Łukasza Mejzę jadącego swoim S3 w okolicach Polkowic z prędkością 200 km/h, zaproponowali mu mandat w wysokości 2,5 tys. zł.
Poseł odmówił jednak przyjęcia mandatu, zasłaniając się immunitetem.
Teraz funkcjonariusze sporządzą wniosek o ukaranie parlamentarzysty.
Potrzebna będzie do tego procedura uchylenia mu immunitetu przez Sejm.
Rzecznik Komendy Powiatowej Policji we Polkowicach podkom. Przemysław Rybikowski przekazał, że do zdarzenia doszło w poniedziałek o godz. 10.40 na trasie pomiędzy miejscowościami Gaworzyce a Radwanice.
Funkcjonariusze zatrzymali auto, które jechało z prędkością 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h – powiedział policjant. Dodał, że kierowca auta został ukarany też 15 punktami karnymi.
Na reakcję posła PiS nie trzeba było długo czekać.
"Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej. A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy" - napisał w oświadczeniu przysłanym do dziennikarza RMF FM Łukasz Mejza.
"Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie to, oczywiście, natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam" - zakończył swoje oświadczenie parlamentarzysta.
Na rajd Łukasza Mejzy drogą ekspesową zareagował minister spraw wewnętrznych i administracji - Marcin Kierwiński.
"Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem…. posłem PiS. Nie odpuścimy. Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd"- napisał na platformie X.


