Trwa zmasowana akcja organów państwa wokół firmy jednego z najbogatszych biznesmenów w Polsce - „Polpharmy” Jerzego Staraka. Jak ustalili reporterzy RMF FM w gdańskiej prokuraturze apelacyjnej toczy się postępowanie z zawiadomienia aż dwóch resortów – skarbu i finansów.

Nieoficjalne źródła rządowe sugerowały reporterom RMF FM, że biznesmen – prywatnie znajomy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który od kilku tygodni jest za granicą, nie zamierza wracać do kraju. Krzysztofowi Zasadzie i Romanowi Osicy udało się jednak porozmawiać z Jerzym Starakiem. Prezes „Polpharmy” przebywa obecnie na Sardynii. Powiedział jednak RMF FM, że nie zamierza się przed nikim ukrywać. Jestem na mojej ulubionej wyspie. Klimat się zmienił i zrobiło się bardzo ciepło, także w sierpniu chcę się przenieść do Polski i spędzić trochę czasu na Mazurach - stwierdził Starak.

Jednak w Polsce prokuratorzy sprawdzają prywatyzację jego firmy. Weryfikują zarzuty które dotyczą w szczególności wyboru doradcy prywatyzacyjnego, unieważnienia zaproszenia do rokowań w sprawie nabycia akcji, zaniechania sprawdzenia wiarygodności jednego z oferentów - powiedział RMF FM prokurator Krzysztof Trynka. Według śledczych nieprawidłowości mogły kosztować skarb państwa 200 mln zł.

To jednak nie wszystko. Reporter RMF FM Krzysztof Zasada dowiedział się, ze na ukończeniu jest postępowanie prowadzone przez Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej. Wstępne wyniki mają wskazywać, ze firma Staraka kilka lat temu wbrew przepisom uzyskała zgodę na działanie w specjalnej strefie ekonomicznej, czyli prowadzenie działalności na preferencyjnych warunkach.

Staraka dziwią informacje, że nie zamierza wracać do kraju. Tego typu sugestie - również śledztwo wokół „Polpharmy”, są dla niego niezrozumiałe. Rodzi się więc pytanie: czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości, czy mamy do czynienia z próbą dyskredytacji kolejnej osoby z otoczenia byłego prezydenta.