Krakowska policja apeluje o zgłaszanie się osób, które 7 stycznia od 20 minut po północy do godziny pierwszej znajdowały się w rejonie Bulwaru Kurlandzkiego nad Wisłą. To tam po raz ostatni widziany był zaginiony Piotr Kijanka. "Szczególnie zależy nam na tym, by zgłosiło się do nas dwóch pieszych, którzy szli Bulwarem Kurlandzkim w kierunku mostu Kotlarskiego 27 minut po północy, kilka minut później niż zarejestrowani przez kamerę monitoringu rowerzyści oraz zaginiony" – powiedział rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Zapis monitoringu udostępniony przez policję, na którym widać pieszych, pochodzi z tego samego budynku, co upubliczniony wcześniejszy, ale z został zarejestrowany przez inną kamerę.

Osoby, które 7 stycznia w nocy poruszały się w rejonie Bulwaru Kurlandzkiego nad Wisłą mogą skontaktować się z Komendą Miejską Policji w Krakowie (12 615 26 44, 12 615 26 50) lub najbliższą jednostką policji (997).

Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków - Śródmieście Wschód prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Piotra Kijanki.

34-letni Piotr Kijanka w nocy 6 stycznia ok. godz. 23:36 wyszedł z jednej z restauracji na Placu Nowym w Krakowie i nie wrócił do domu na os. Dąbie ani nie nawiązał kontaktu z rodziną. Jego telefon przestał działać jeszcze w restauracji. Jego sylwetkę zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu - widać tam zaginionego, gdy przechodził ulicą Miodową, a następnie Starowiślną.

Kilka dni po zaginięciu mężczyzny do jego poszukiwań powołano specjalną grupę, złożoną z ekspertów komendy miejskiej i komendy wojewódzkiej policji w Krakowie.

Strażacy przeszukiwali dno Wisły w Krakowie do stopnia wodnego Dąbie, a następnie od stopnia wodnego Dąbie do stopnia Przewóz. Sprawdzono ok. 25 km koryta rzeki, ale bez rezultatu.

W poszukiwaniach uczestniczyły także specjalne niemieckie psy tropiące, które nawet po tygodniu mogą odnaleźć ślad poszukiwanej osoby. Psy doprowadziły w rejon mostu Kotlarskiego. Jeden wskazał stojącą nad brzegiem ławeczkę, drugi doprowadził do brzegu Wisły. Innych tropów nie podjęły.

Obecność Piotra Kijanki w rejonie mostu Kotlarskiego potwierdzają świadkowie. Dwójka rowerzystów widziała w tym czasie mężczyznę o podanym rysopisie, jak szedł pod mostem Kotlarskim. Mężczyzna mógł ta trasą wracać nocą do domu po spotkaniu z przyjaciółmi na krakowskim Kazimierzu.

Jak mówiła mediom żona zaginionego mężczyzny, w restauracji na Kazimierzu świętowali razem z mężem i przyjaciółmi jej 30. urodziny. Ona wyszła jednak z restauracji nieco wcześniej. Media podawały, że małżonkowie są trzy lata po ślubie, mają dwuletniego synka i spodziewają się kolejnego dziecka.

(ug)