Zwolnienie Romana Polańskiego za kaucją ze szwajcarskiego aresztu nie nastąpi przed poniedziałkiem. Taką informację podała agencja AFP, powołując się na ministerstwo sprawiedliwości. Na konto resortu wciąż nie wpłynęła kaucja.

Zobacz również:

Francuski tygodnik "Le Nouvel Observateur" opisuje, jak reżyser spędza czas w szwajcarskim areszcie. Powołuje się przy tym na przyjaciół filmowca, którzy chcą zachować anonimowość. Polański podobno nie rozstaje się z kieszonkową szachownicą. Według francuskiego pisma, reżyser całymi dniami przesuwa na niej gońce, wieże i pionki - tak, jakby pomagało mu to w opracowaniu strategii wyjścia z patowej sytuacji, w jakiej się znalazł.

Ponadto codziennie się gimnastykuje i ogląda dużo filmów. Przyjaciół przyjmuje ubrany tak, jak często ubierał się na planie filmowym - w dresowych spodniach, bluzie i starym szaliku. W areszcie nadal pracował ponadto nad swoim najnowszym filmem.

Przedwczoraj Federalny Sąd Karny w Bellinzonie zgodził się, by reżyser opuścił areszt ekstradycyjny po wpłaceniu trzech milionów euro kaucji. Do momentu zakończenia procedury ekstradycyjnej Polański nie będzie mógł jednak wyjechać ze Szwajcarii, zostanie zobowiązany do pozostania w swej rezydencji w kurorcie Gstaad. Otrzyma też elektroniczną obrączkę, dzięki której szwajcarskie służby będą mogły monitorować miejsce jego pobytu.

Roman Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania sprzed ponad 30 lat. Trafił do aresztu ekstradycyjnego. Amerykanie zarzucają Polańskiemu, że w 1977 roku w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł trzynastoletnią wówczas Samanthę Geimer. W stanie Kalifornia każdy czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest jako gwałt.