Polska uplasowała się dopiero na 52. miejscu w światowym zestawieniu państw pod względem przeciętnej oczekiwanej długości życia. W naszym kraju wynosi ona 79 lat. "To jest naprawdę dramatyczna porażka. Ja tak sobie myślę, że jak patrzymy na zmiany demograficzne i zmiany zdrowia Polaków przez ostatnie 50 lat, to w zasadzie powinniśmy poprosić, żeby w Krakowie uderzyli w ten królewski dzwon Zygmunta, bo ta sytuacja do tego się sprowadza" - mówił w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem na antenie Radia RMF24 prof. Tomasz Zdrojewski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Według najnowszych danych przedstawionych przez Worldometer przeciętna długość życia w Polsce wynosi 79 lat. Ta średnia zatrzymała się i przestała rosnąć w ostatnich latach. Taki wynik dał nam dopiero 52. miejsce w rankingu.
Prof. Tomasz Zdrojewski skomentował to zestawienie - to jest naprawdę dramatyczna porażka. (...) Myśmy nigdy do tej pory jako Polacy nie starzeli się tak szybko, jak teraz - mówił ekspert.
Gość Krzysztofa Urbaniaka przedstawił, jak obecnie wygląda sytuacja demograficzna w Polsce. Teraz mamy średnią (długość życia - przyp. red.) powyżej 40 lat, ale już w 2050 roku średnio Polak będzie miał powyżej 50 lat i będziemy na 60. miejscu pod względem liczby ludności na świecie, czyli będziemy stanowić mniej niż jedną trzecią procenta ludności świata - powiedział specjalista.
52. miejsce w rankingu długości życia na świecie, przekłada się nie tylko na sam aspekt wieku obywateli. Przewidywana długość życia to jeden z najlepszych parametrów wskaźników pokazujących, jakie jest zdrowie obywateli w danym państwie - wyjaśnił prof. Zdrojewski.
W 1970 roku mieliśmy mniej więcej taką średnią przewidywaną długość życia, jak Finowie, trochę niższą od Holendrów. Między 1970 a 1990. rokiem zaczęliśmy żyć krócej, podczas gdy wszystkie kraje starej Unii zdecydowanie poprawiły swoją sytuację. Teraz do roku 2015 poprawialiśmy tą długość życia z 70 do 78 lat średnio. (...) Pomimo potencjału i dużej różnicy do nadgonienia, nie nadgoniliśmy do średniej unijnej - mówił ekspert.
Gość rozmowy przytoczył polskie analizy liczby zgonów możliwych do uniknięcia do 75 roku życia. Te dane można podzielić na obszary gdzie jest prewencja i obszar z leczeniem.
Jeśli chodzi o zgony, których można uniknąć, czyli nowotworowe, kardiologiczne, sercowo-naczyniowe, to w 2015 roku całkowicie się zatrzymaliśmy, pomimo dobrego wzrostu gospodarczego, co jest takim podwójnym fenomenem. Tutaj chyba są zdecydowanie za małe nakłady i zdecydowanie za mała świadomość też u nas Polaków co do profilaktyki zdrowotnej - powiedział specjalista.
Nie są to jednak jedyne problemy skracające nasze życie. U mężczyzn i co gorsza u kobiet, notujemy przez ostatnie 10 lat dramatyczny wzrost liczby zgonów spowodowanych alkoholem. (...) Do tego należy jeszcze dodać, nawet w kontekście pandemii, bardzo słabą jakość statystyki publicznej. Tutaj jakość oceniania zgonów w Polsce daleko odbiega od tego, czego byśmy oczekiwali, porównując się z innymi krajami - mówił prof. Zdrojewski.
Na miejscach znajdujących się w rankingu wyżej od Polski znalazły się kraje takie jak Japonia czy Korea Południowa.
Tam po prostu ludzie chodzą na badania przesiewowe. U nas co piąty Polak z cukrzycą czy z nadciśnieniem nie wie, że je ma, a przecież to są cisi zabójcy. Do tego dochodzi też jakość leczenia. Z naszych ostatnich analiz wynika, że tylko co szósty polski chory na nadciśnienie tętnicze jest optymalnie leczony, tzn. ma właściwe ciśnienie skurczowe i rozkurczowe dzięki terapii farmakologicznej i nie farmakologicznej - powiedział ekspert.
Gość rozmowy zapewnia jednak, że możemy wciąż zbliżyć się do krajów wyżej umieszonych w rankingach. Jeśli zaczniemy być na tyle aktywni fizycznie jak Duńczycy, to wydłużymy sobie życie od półtora do dwóch lat samą większą, regularną aktywnością fizyczną, tak jak to robią najlepsi w Europie - zalecał specjalista.
Pewne rzeczy jednak wynikają z naszych przyzwyczajeń, które należałoby zmienić. W Polsce zdecydowanie mamy za wysoki poziom cholesterolu. Spożywamy zdecydowanie za dużo produktów takich jak: wieprzowina, żółty ser, masło i dużo soli - mówił prof. Tomasz Zdrojewski.
Opracowanie: Natasza Pankratjew


