W ponad dwudziestu urzędach pocztowych we Wrocławiu na okres wakacji skrócono godziny urzędowania. Wszystko przez zaległe urlopy, na które wysłano część pracowników. Dyrekcja poczty nie ma ich kim zastąpić, dlatego zdecydowano się na zmianę godzin pracy. A klientom pozostaje czekanie w długich kolejkach.

Najkrócej, bo tylko przez cztery godziny dziennie pracuje urząd pocztowy przy ul. Hallera. W innych jest trochę lepiej, tam drzwi poczty otwierają się co najwyżej kilka godzin później niż zwykle. To sprawia, że odebranie przesyłki czy nadanie listu z uciążliwego zamieniło się w horror. Reporter RMF FM był świadkiem awantury przed budynkiem oddziału pocztowego przy ul. Hallera.

Sytuacja ma wrócić do normy wraz z końcem okresu urlopowego. Nie oznacza to oczywiście końca kolejek, bo tylko we Wrocławiu poczcie i tak brakuje ponad 150 pracowników .