Przez cztery tygodnie przez Sejm ma przejść 140 ustaw. W Sejmie pełna mobilizacja, posiedzenia odbywają się co tydzień. Jeszcze pół roku temu przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski - ten sam, który reklamuje teraz ustawowy maraton - podkreślał, że w pracach Sejmu liczy się jakość, a nie ilość.

Czy teraz z kolei przyszedł czas na ilość? "Jakość ma przyjść z czasem" - bo jak podkreśla z rozbrajającą szczerością Bronisław Komorowski, na razie chodzi o to, aby ustawę pokazać, a potem spokojnie w komisjach będzie można ją zmieniać i poprawiać: Nie ma z mojej strony żadnej presji na szybkie zakończenie prac nad jakąś ustawą. Natomiast będzie presja na szybkie rozpoczęcie.

Nad ustawami można jednak pracować bardzo długo. Jak uczy doświadczenie, niektórym projektom przez całe kadencje nie udało się opuścić pomieszczeń komisji i wypłynąć na szersze wody. Czy taki los spotka słynne „palikotówki”, czyli krótkie ustawy znoszące absurdy prawne; albo wielkie projekty zdrowotne, czy emerytalne? Politycy Platformy zapewniają, że postarają się zrobić to ekspresowo.