​Polska nadal nie jest państwem demokratycznym. Bez wprowadzenia mechanizmów demokracji bezpośredniej Polacy są skazani na gnębienie przez kolejne ekipy partyjniaków - powiedział Paweł Kukiz w Opolu.

Podczas konferencji prasowej w Opolu Kukiz przedstawił trzy filary, na których wspiera się kampania jego ugrupowania przed wyborami samorządowymi.

Nasz ogólny plan działania to: jawność, zrównoważony budżet i samorząd dla obywateli. Jeżeli chodzi o jawność, to chcemy obowiązkowych konkursów zarówno w urzędach, jak i spółkach miejskich oraz jawnego rejestru umów zawieranych przez samorządy. Z przerażeniem słyszymy o wielu samorządach, które są zadłużane przez nieodpowiedzialnych włodarzy. Nikt nie dał prawa do zadłużania ojczyzny na koszt przyszłych pokoleń - powiedział Kukiz.

Dużo miejsca poświęcił problematyce demokracji bezpośredniej. Zdaniem Pawła Kukiza, Polska jest państwem, w którym - jak to określił - "mamy do czynienia z postbolszewickim ustrojem", gdzie obywatele po akcie głosowania praktycznie na cztery, lub pięć lat, tracą kontrolę nad politykami.

Już po wyborach jedyne co obywatelom pozostało, to bieganie po ulicach z różą w zębach lub świecą (...) czyli działania, które nie mają żadnego sensu, bo nie przynoszą jakiegokolwiek skutku - uważa Kukiz.

Jego zdaniem, szansą na przywrócenie demokracji w Polsce jest wprowadzenie mechanizmów w rodzaju corocznego "dnia referendalnego", podczas którego obywatele gminy mieliby możliwość wypowiedzenia się na temat np. inwestycji lub innych decyzji mających znaczenie strategiczne dla danej społeczności.

Nie wyobrażam sobie, że przez cztery, czy pięć lat kilka osób będzie decydowało, co dobre a co złe dla społeczeństwa bez jakichkolwiek konsultacji. Będziemy konsekwentnie domagać się wprowadzenia mechanizmów demokracji bezpośredniej i mam nadzieję, że Polacy w końcu przekonają się do demokracji - podkreślił Kukiz.

(az)