Po aferze hazardowej najważniejsi politycy Platformy Obywatelskiej panicznie próbują ratować wizerunek rządu i samej partii. Ale wygląda na to, że zawodzi legendarna sprawność medialna i PR-owska ludzi Donalda Tuska, a potężny kryzys przerasta specjalistów od kształtowania wizerunku.

Po aferze hazardowej politycy Platformy na wszelkie sposoby próbują ratować premiera Donalda Tuska - kandydata na prezydenta. Ale to, jak ta cała sprawa się zakończy w dużej mierze zależy od samego od premiera i... jego nastroju.

Trudno na razie przewidzieć, czy Donald Tusk posłucha tych, którzy mówią: "dymisjonować, dymisjonować, uciekać do przodu, nie oszczędzając nawet wicepremiera Grzegorza Schetyny". Czy może pójdzie za głosem tych, którzy mówią: "to i tak nie zakończy sprawy, bo wciąż pozostaną pytania, dlaczego Donald Tusk przez ponad miesiąc nie reagował, więc na razie lepiej uznać, że wszyscy uwikłani zostali już ukarani".

Ale ludzie premiera muszą jeszcze znaleźć odpowiedź na kilka innych pytań. Na przykład, czy godzić się na komisję śledczą? Jeśli tak, to czy bezwarunkowo czy stawiać warunki, że miałaby ona badać hazard za czasów SLD i PiS. A może zaproponować coś na wzór komisji mędrców? Poza tym, czy bezpieczniej jest teraz odwołać Mariusza Kamińskiego, czy też nie? Jakimi materiałami dysponuje jeszcze szef CBA? No i jak znaleźć następców tych wszystkich ministrów, których można by złożyć na ołtarzu sprawy...

Zdaniem naszej dziennikarki Agnieszki Burzyńskiej, zdymisjonowani zostaną jeszcze - minister sprawiedliwości Andrzej Czuma oraz mało znaczący wiceminister gospodarki - Adam Szejnfeld.