Od wtorku pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ" powinny być umieszczane nie na receptach, ale w dokumentacji medycznej pacjenta. Takie rekomendacje przekazał lekarzom Zarząd Krajowy OZZL.

Zobacz również:

Na receptach lekarze powinni natomiast wpisywać numer oddziału NFZ - po tym, jak pacjent okaże dokument potwierdzający ubezpieczenie - i międzynarodową nazwę leku, by ułatwić pacjentowi kupienie leku refundowanego w możliwie najszerszym zakresie i najtańszego z możliwych. Rekomendacja mówi też o niewpisywaniu stopnia refundacji, o ile w grę wchodzi tylko jeden poziom odpłatności. Natomiast "w miarę możliwości" lekarze mają określać stopień odpłatności, jeżeli lek ma więcej niż jeden stopień refundacji.

Mimo tego ustępstwa lekarze twierdzą, że nie zaprzestają protestu. Przenosząc pieczątki do dokumentacji medycznej i rezygnując z dodatkowych uciążliwości dla pacjenta, medycy chcą teraz - jak podkreślał szef OZZL Krzysztof Bukiel - zaznaczyć, że problemem wcale nie są protesty, a źle przygotowana ustawa. Całe zamieszanie i trudności w uzyskaniu leku, a zwłaszcza zwiększona odpłatność, wynikały z przepisów ustawy. Między innymi dlatego chcemy tę pieczątkę schować, żeby okazało się w całej pełni, skąd się biorą te kłopoty - nie przez lekarzy, nie przez aptekarzy, tylko z przepisów ustawy - przekonywał Bukiel.

Zdaniem lekarzy, w najbliższych dniach - już bez protestu - bardzo wielu pacjentów zapłaci za leki znacznie więcej niż do grudnia.

W weekend z protestu pieczątkowego zrezygnowały Porozumienie Zielonogórskie i Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia. Lekarze z Porozumienia podkreślali równocześnie, że protestu nie przerywają, ale zmieniają jego formę - postanowili, że będą wpisywać na receptach międzynarodowe nazwy leków.

Decyzja OZZL, a wcześniej innych lekarskich stowarzyszeń, to reakcja na nowelizację ustawy refundacyjnej. W piątek posłowie przychylili się do jednego z postulatów lekarzy i usunęli z ustawy zapisy przewidujące kary finansowe za niewłaściwe wypisywanie recept. Nie zrobili tego jednak w przypadku aptekarzy - kary za wydawanie pacjentom leków z błędnie wypisanej recepty zostały utrzymane.

"Popieramy żądania aptekarzy"

Szef OZZL podkreślił, że popiera postulaty środowiska aptekarskiego, by w nowelizacji ustawy refundacyjnej wykreślić przepisy o karaniu farmaceutów. W ramach protestu aptekarze mają codziennie zamykać na godzinę apteki. W tym czasie leki wydawane są tylko w sytuacjach zagrożenia życia. Protest ruszył w poniedziałek, ale nie wszystkie placówki do niego przystąpiły.