Dziesiątki milionów złotych - na tyle wstępnie szacowane są straty po potężnych ulewach na Podhalu. Podtopione są dziesiątki domów, zalanych jest wiele pól uprawnych, uszkodzone są drogi, a mosty zerwane. Na szczęście sytuacja pomału poprawia się. Woda zaczęła również opadać w górskich odcinkach rzek na Podkarpaciu.

Mieszkańcy Podhala starają się w miarę normalnie funkcjonować. Będzie to jednak trudne, bo wiele dróg i mostów nadal jest uszkodzonych. Groźnie jest też w samych górach. Nasz reporter Maciej Pałahicki kontroluje tatrzańskie szlaki i doskonale wie, gdzie lepiej się nie wybierać. Posłuchaj jego relacji:

Wojewoda obiecuje pomoc

Osoby i instytucje poszkodowane w wyniku powodzi w Małopolsce jeszcze w tym roku mogą dostać finansową pomoc od rządu - obiecuje wojewoda małopolski. Jerzy Miller odwiedził Nową Białą, miejscowość, która najbardziej ucierpiała podczas nieustającej ulewy. Wieczorem wysłał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wstępny raport określający wartość szkód.

Zaginął turysta z Katowic

W powodzi na Podhalu prawdopodobnie zginęła jedna osoba. W środę późnym wieczorem troje turystów z Katowic próbowało wykąpać się w jednym z wezbranych potoków. Byli pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie jedna z osób zaginęła swoim towarzyszom z oczu. Ta osoba nie wróciła na noc do domu. Jest to mężczyzna, prowadzimy poszukiwania - mówi burmistrz Zakopanego Janusz Majcher:

Na całym Podhalu trwa szacowanie strat po ulewach. Już wiadomo, że będą to dziesiątki milionów złotych. Uszkodzone bowiem zostały mosty, domy, samochody; podtopione są piwnice oraz drogi. Mosty zamknięto na rzece Białce w Brzegach, Jurgowie i Krempachach. Przynajmniej dwa z nich będą wymagały poważnego remontu.

Straty szacują władze Zakopanego. W polskiej stolicy Tatr podtopionych jest kilkadziesiąt domów, zerwane są dwa mosty, kilka jest podmytych. Strażacy interweniowali ponad 170 razy.

W Jurgowie rzeka porwała przyczółek mostu i powstała kilkumetrowa wyrwa. Most jest nieprzejezdny, więc jedyne połączenie z resztą gminy i z całym krajem jest teraz przez… Słowację. Mieszkańcy Jurgowa zostali też bez prądu.

Straty są duże – przyznaje wójt gminy Bukowina Tatrzańska Sylwester Pytel. Wstępnie oszacowaliśmy je na milion złotych. Padł transformator wysokiego napięcia, most jest uszkodzony i mamy problemy z ujęciem wody – wylicza:

Podczas ulewy, która nękała Podhale, najbardziej ucierpiała wieś Nowa Biała koło Nowego Targu. 20 gospodarstw zostało zalanych, ewakuowano prawie 30 osób. Teraz mieszkańcy czekają na specjalistyczny sprzęt, który pomoże wypompować wodę z zalanych domów. W tej chwili na miejscu jest tylko jedna taka pompa. Trzeba na nią czekać nawet kilkanaście godzin. Posłuchaj:

Ale w Białej potrzeba także wody pitnej. Wodociąg został przerwany; jego naprawa potrwa nawet tydzień. Mieszkańcy przyznają, że takiej wody jeszcze tam nie widzieli. Rozmawiał z nimi reporter RMF FM Maciej Pałahicki:

Do Nowej Białej przyjechał wojewoda małopolski Jerzy Miller. Na spotkanie z nim czekali nie tylko dziennikarze, ale także mieszkańcy zalanych domów. Chcieli wiedzieć, kiedy przyjdzie pomoc. Pytali przede wszystkim o to, kiedy zostanie pogłębione koryto Białki, tak aby rzeka już nie zagrażała domostwom.

Wojewoda nie wyznaczył żadnej daty, nie powiedział też, że trzeba to zrobić natychmiast. Zauważył natomiast, że jest to teren objęty ochroną programu Natura 2000, więc trzeba znaleźć kompromis między oczekiwaniami ekologów i mieszkańców. Jak zwykle, jak ludzie chcą, to potrafią znaleźć kompromis, który pogodzi interes mieszkańców i przyrody - mówił Miller. Odpowiedź nie zadowoliła jednak mieszkańców tej zalanej miejscowości. Odgrażali się nawet, że sami zaczną pogłębiać koryto rzeki:

Na szczęście jednak nie sprawdziły się prognozy, według których w nocy ze środy na czwartek, na południu Polski, na jeden metr kwadratowy miało spaść do 50 litrów wody. Gdyby tak się stało, aż trudno wyobrazić sobie co by się tu działo – relacjonuje zakopiański reporter RMF FM. Według obliczeń, pod Tatrami spadło o połowę deszczu mniej.

Na Podkarpaciu opady będą zanikać

Opada woda w górskich odcinkach rzek na Podkarpaciu. Władze powiatu jasielskiego odwołały pogotowie przeciwpowodziowe. Teraz fala wezbraniowa zbliża się do niżej położonych rejonów. W dwóch gminach poziom Sanu przekroczył stany ostrzegawcze, ale woda nie zagraża mieszkańcom.

Podobnie jest na Wisłoce, która w Krośnie czyli w górnym odcinku już opadła poniżej stanu ostrzegawczego, ale nadal przekracza go w powiecie mieleckim - obecnie o 118 cm. Ustabilizował się natomiast Wisłok, który stan ostrzegawczy przekracza już tylko w Krośnie o ok. pół metra i nadal opada.

W związku z przekroczeniem jeszcze na niektórych odcinkach rzek stanów ostrzegawczych, pogotowie przeciwpowodziowe utrzymywane jest w miastach: Krosno, Sanok i Przemyśl; gminach Dukla, Zarszyn, Sanok, Przeworsk, Tryńcza i Sieniawa oraz powiecie mieleckim.

Prognoza pogody przewiduje dalsze okresowe opady deszczu i burze. Opady miejscami, zwłaszcza w rejonach górskich, mogą być dość intensywne, ale stopniowo będą zanikać.