Uruchomiony 5 lat temu, a wciąż nie działa tak, jak powinien – telefon alarmowy 112. Miał to być jeden numer, który obowiązywałby w całej Polsce. Plan ten jednak nie został zrealizowany i w efekcie w różnych miejscach kraju działa kilka numerów alarmowych.

W górach, nad morzem i na Mazurach działają numery operatorów telefonii komórkowej. Nie oznacza to jednak, że dzwoniąc np. z Mikołajek połączymy się z najbliższym szpitalem. Być może słuchawkę podniesie dyspozytor z Sopotu.

Za pomocą kluczowego numeru 112 mieliśmy się połączyć ze wszystkimi służbami ratowniczymi jednocześnie. Jednak w Warszawie dyżuruje przy nim tylko policja – powinien być także strażak i ratownik medyczny.

Działają także stare numery – 999, 998 i 997. Jednak i one nie są w pełni sprawne. Zdarza się, że dzwoniący jest odsyłany przez sekretarkę, ponieważ wszystkie linie są w tej chwili zajęte. W słuchawce można więc usłyszeć zdanie: „proszę spróbować później”.