Dwa tygodnie mieszkańcy Końskich i okolic w woj. świętokrzyskim nie mogli dodzwonić się na pogotowie. Numer alarmowy blokował właściciel telefonu komórkowego na kartę; dyspozytorzy zanotowali jego numer. Jednak namierzenie go nie będzie takie proste.

Przez kilka godzin dziennie, przez dwa tygodnie ponury dowcipniś dzwonił na pogotowie i rozłączał się, skutecznie blokując numer alarmowy. Od kilku dni jest już spokój.

Policjanci są też coraz bliżej namierzenia „żartownisia”. Jest to bardzo trudne. Musimy się tu kontaktować przez prokuraturę - przyznaje Krzysztof Skorek ze świętokrzyskiej policji. Jednocześnie podkreśla: Nie popuścimy temu człowiekowi.

Operator sieci może namierzyć telefon z kartą poprzez swoje anteny nadawcze, ale aby wszystko było zgodnie z przepisami, musi to jednak zająć trochę czasu. Policjanci mówią, że schwytanie to kwestia kliku dni. Dodajmy, że za takie głupie żarty grozi nawet 10 lat więzienia.