Słupska policja zatrzymała dwie osoby, które próbowały przetransportować zwłoki mężczyzny. Ciało schowali w wersalce. Informację o tej przerażającej historii dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Dwóch mężczyzn wpadło na peronie kolejowym w Słupsku. Nieśli wersalkę. Kiedy próbowali załadować ją do pociągu relacji Słupsk - Gdańsk, ze skrzyni wypadły zwłoki około 50-letniego mężczyzny. Jedną z osób, która niosła wersalkę, od razu zatrzymano, drugiemu mężczyźnie udało się zbiec. Został jednak ujęty po 20 minutach. Zatrzymani to mieszkańcy Słupska. Jeden ma 23 lata, drugi 40 lat.

Obaj są w areszcie. Na razie nie zostali przesłuchani, nie postawiono im także żadnych zarzutów. Prokuratura objęła nadzorem policyjne śledztwo w tej sprawie.

Zwłoki - jak poinformował nas Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej w Słupsku - były już w zaawansowanej fazie rozkładu. Niewykluczone, że mężczyzna nie żyje już od co najmniej tygodnia - podkreślił. Na razie nic nie wiadomo o okolicznościach jego śmierci. Nie wiadomo także, jaki był związek zatrzymanych z denatem.

Podczas wstępnych oględzin ciała nie znaleziono ani ran postrzałowych, ani widocznych śladów duszenia. Nie można jednak wykluczyć, że doszło do zabójstwa - zaznacza Jacek Korycki. Więcej będzie wiadomo po sekcji zwłok mężczyzny. Jeśli okaże się, że 50-latek zmarł w sposób naturalny, wówczas zatrzymani mieszkańcy Słupska usłyszą jedynie zarzut zbezczeszczenia zwłok.