Wrak popularnego, niemieckiego bombowca z czasów II wojny światowej Ju-88 odkryła na dnie Morza Bałtyckiego załoga okrętu wojskowego ORP "Arctowski". Szczątki maszyny leżą na głębokości ok. 26 metrów. Marynarze natrafili na nie podczas rutynowych prac związanych z wytyczaniem trasy żeglugowej.

Odnaleziony wrak posiada zachowane skrzydła pozbawione lotek o rozpiętości 20 m i zniszczony kokpit. Na obrazach sonarowych widać też miejsca montażu silników i dwa silniki, które wypadły ze skrzydeł. Rozpiętość i kształt skrzydeł, ilość i układ silników, a także rozmiar kokpitu wskazują, że jest to najprawdopodobniej popularny, niemiecki szybki bombowiec Ju-88 - stwierdził dowódca okrętu ORP "Arctowski" komandor podporucznik Artur Grządziel. Podkreślił, że 100-procentową pewność co do typu maszyny konieczne jest zejście nurków na dno.

Leżący na dnie wrak nie stanowi niebezpieczeństwa nawigacyjnego. Wojskowi celowo nie precyzują, gdzie dokładnie go znaleźli, by nie ściągnąć w to miejsce poszukiwaczy skarbów. Taki obiekt jest nie lada gratką dla nurków często próbujących coś z takiego wraku zabrać i żeby nie skończyło się to tragedią, to podawana pozycja jest tak niedokładna - przyznał Grządziel. Zwrócił też uwagę na to, że ORP "Arctowski po raz pierwszy namierzył taki obiekt jak samolot. Wraki samolotów jest niezmiernie trudno znaleźć na Bałtyku, bo to jest jak poszukiwanie igły w stogu siana i zdarza się to raz na kilkadziesiąt lat - podsumował.

Rzecznik prasowy Marynarki Wojennej Bartosz Zajda oświadczył, że wrak jest objęty zakazem nurkowania i znajduje się pod nadzorem Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Dodał, że należy zbadać go i jego otoczenie by stwierdzić, czy nie ma zagrożenia wybuchu (np. torpedy, bomby czy paliwa). 

(MN)