Stoczniowcy, którzy stracili pracę nie mają co liczyć na monitorowany program zwolnień pracowniczych. Projekt, który ma kosztować miliony złotych, ma pomóc ludziom, którzy zwolnili się ze stoczni w znalezieniu nowej pracy. W Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdańsku – jak dowiedział się reporter RMF FM – takiego programu jeszcze nie ma.

Stoczniowcom pozostało więc czekać, aż ministerialni urzędnicy obudzą się i uruchomią procedury w urzędach pracy. Będzie to możliwe najwcześniej w drugiej połowie lutego. A już w połowie lutego będą pierwsze osoby, które zostaną zwolnione - mówi Marek Lewandowski ze stoczniowej Solidarności. Dodaje, że program miał dotyczyć ludzi jeszcze pracujących.

Wygląda więc na to, że stoczniowcy nie zdążą przekwalifikować się przed odejściem z pracy. Pozostają im jedynie odprawy: Weźmiemy te pieniądze i co mamy dalej robić? Na razie nie ma żadnej informacji konkretnej o szkoleniach. Wielu z tych ludzi ukończyło jedynie stoczniowe szkoły zawodowe i by dalej pracować muszą się przekwalifikować.