Upał powyżej 30 stopni, a w domu nie ma wody. W takich warunkach żyją mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych w Mysłowicach. Suche krany to nie efekt suszy, ale decyzji prezesa spółdzielni, do której należy sieć wodociągowa i kanalizacja.

Choć mieszkańcy osiedla regularnie płacili rachunki, prezes spółdzielni zażądał kolejnych opłat za wodę. Mieszkańcy się nie zgodzili, dlatego prezes zakręcił kurki. Zostaliśmy odcięci od wody i zablokowali nam kanalizację - żalą się mieszkańcy. To nie do zniesienia. Skwar leje się z nieba, wodę trzeba nosić w kilkulitrowych butelkach, a w domach są dzieci - opowiada młody mężczyzna.

I tak jest od miesiąca. Na pobliskiej działce kilka dni temu zapaliła się trawa. Na szczęście ogień zgasł sam. W tej chwili bez wody jest kilka rodzin, w sierpniu dołączą kolejne. Wodę zakręcono także tym, którzy budują domy.

Prezes jest nieugięty, a mieszkańcom w rozwiązaniu problemu nikt nie pomaga. Dodajmy, że na osiedlu mieszka także rodzina prezesa spółdzielni. Ale tam problemów z wodą nie ma…