Minister rolnictwa podejrzewa zmowę tłoczni soków w związku z interwencyjnym skupem jabłek. Na razie udało się przyjąć 180 tysięcy ton owoców z planowanych 500-et tysięcy.

Minister rolnictwa podejrzewa zmowę tłoczni soków w związku z interwencyjnym skupem jabłek. Na razie udało się przyjąć 180 tysięcy ton owoców z planowanych 500-et tysięcy.
Zdjęcie ilustracyjne /Józef Polewka /RMF24

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Ardanowski podejrzewa zmowę tłoczni soków w związku z interwencyjnym skupem jabłek. Na razie analizuje dane własnego resortu, a docelowo rozważa nawet powiadomienie służb śledczych, bo zdaniem ministra, firmy, które zajmują się tłoczeniem soku z jabłek, wycofały się z umów z firmą prowadzącą interwencyjny skup jabłek - pod presją.

Trzeba sprawdzić, kto wpływał na takie decyzje i czy stoją za tym firmy, które kupowały jabłka dużo taniej niż w skupie interwencyjnym - mówił reporterowi RMF FM Ardanowski. Te firmy zgłosiły się same, chcąc tłoczyć, a teraz się z tego wycofują, bo jakieś firmy nakazują im się z tego wycofać - dodał minister. 

Według ministra z 40 tłoczni, które się zgłosiły pierwotnie, jabłka przerabiać chce już tylko kilka. Przez problemy z szybkim tłoczeniem soku na koncentrat skup może się przedłużyć. 

Chodziło o to, by te jabłka jak najszybciej zostały przetworzone. Zwłaszcza, że jest możliwość eksportu i zarobku na tym koncentracie jabłkowym. Najwyżej ten proces będzie trwał dłużej, ale on będzie przeprowadzony - powiedział Ardanowski.

Według ministra nie ma problemów z kontraktowaniem dostaw jabłek.

(mch)