Kichasz, łamie Cię w kościach i gorączkujesz? Lepiej nie wyjeżdżaj zagranicę. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega przed kłopotami, jakie mogą spotkać polskich turystów na lotniskach innych krajów. To konsekwencja ogłoszenia przez Światową Organizację Zdrowia szóstego, najwyższego stopnia alertu epidemiologicznego, w związku ze świńską grypą.

Po wylądowaniu w innym kraju Polacy muszą być przygotowani na przejście przez bramki wykrywające podwyższoną temperaturę ciała. Ci, którzy mają gorączkę, z pewnością nie zostaną wpuszczeniu do kraju. Pozostanie im powrót do domu, albo kwarantanna. Taka osoba zostanie skierowana na kwarantannę, która w różnych krajach trwa pomiędzy 72 godzinami a nawet siedmioma dniami w przypadku Egiptu - mówi reporterce RMF FM rzecznik MSZ-etu Piotr Paszkowski:

Jeśli podczas kwarantanny nie zostanie wykryty wirus A/H1N1, to taka osoba będzie mogła zostać wpuszczona do kraju. Pytanie tylko, czy warto tracić urlop na pobyt w szpitalu. Jeśli ktoś będzie próbował oszukać bramki przy pomocy środków przeciwgorączkowych, a będzie wyglądał na chorego, to i tak zostanie wyłapany z tłumu przez służby sanitarne, które już niemal na wszystkich lotniskach prowadzą zdrowotny monitoring podróżnych.