W czasie walk z albańskimi rebeliantami na północy Macedonii nieznani sprawcy ostrzelali wczoraj z moździerzy ponad stutysięczne miasto Komanovo, w tym bazę zaopatrzeniową sił KFOR. Jak zapewnił rzecznik macedońskiej armii, Blagoja Markovski, nie było ofiar tego ataku.

Leżące kilka kilometrów od strefy walk 135-tysięczne Kumanovo jest stolicą powiatu, w którym toczą się starcia przy granicy z Kosowem i Jugosławią. Jak powiedział Markovski: "Terroryści strzelają na oślep, w tym do celów cywilnych". Oficer łącznikowy kontyngentu belgijskiego KFOR, major Eddy Custine, potwierdził, że nie było ofiar. "Nikt nie odniósł obrażeń, ale poczuliśmy wstrząs" - wyjaśnił. W koszary KFOR trafił jeden pocisk, a drugi w fabrykę leżącą tuż za ogrodzeniem jednostki wojskowej.

Armia macedońska ostrzeliwuje od początku maja ogniska oporu rebeliantów w okolicach Kumanova. Artyleria zbombardowała wczoraj trzy wioski - Slupczane, Matejce i Orizare. Skopje zapowiada, że nie zakończy ofensywy, dopóki nie wyprze albańskich ekstremistów z kraju.

foto EPA

00:00